PiS wezwało w środę polityków polskich i europejskich do potępienia wszelkiego użycia siły wobec ukraińskich demonstrantów. Chce także sankcji wobec osób odpowiedzialnych za krwawą konfrontację oraz "dużego programu pomocowego" dla Ukraińców.
Jak powiedział na środowej konferencji prasowej w Sejmie poseł PiS Krzysztof Szczerski, jego klub jest bardzo poruszony informacjami o aktach przemocy na Ukrainie.
- Nasze stanowisko w tej sytuacji sprowadza się do tego, by potępić wszelkie użycie siły, konfrontację siłową oraz do tego, by wesprzeć wszystkich, którzy tam protestują i wyrazić solidarność z narodem Ukrainy, ale i wezwać do przeprowadzenia dwóch kroków - mówił Szczerski.
"Czas na sankcje"
- Po pierwsze trzeba powiedzieć wyraźnie: czas na sankcje personalne dla osób odpowiedzialnych za krwawą konfrontację z obywatelami Ukrainy na ulicach Kijowa, czas by wszyscy oni poczuli, że są to działania nieakceptowalne i w Europie, i w Polsce - oświadczył poseł PiS.
Poza tym - przekonywał - należy wprowadzić "duży program pomocowy" dla Ukraińców, wspierający ewentualne kolejne ofiary przemocy oraz tych Ukraińców, którzy okazują postawę proeuropejską.
Szczerskiego poparł europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Jak mówił, niezbędna jest specjalna rezolucja PE ws. Ukrainy. Wskazał, że PiS oczekuje wprowadzenia przez Unię selektywnych sankcji wobec władz ukraińskich. Zastrzegł, że nie chodzi o sankcje ekonomiczne, które dotknęłyby Ukraińców, a o "wariant białoruski". Jak tłumaczył, ma na myśli "sankcje personalne wobec przedstawicieli służb specjalnych, prokuratury, administracji prezydenta i ich rodzin", polegające m.in. na niewpuszczaniu ich na teren UE.
wideo 2/23
wideo 2/28
Czarnecki: MSZ zareagowało za późno
Ryszard Czarnecki skrytykował też postępowanie polskiego MSZ tej sprawie. Według niego resort powinien był działać ws. wydarzeń na Ukrainie już w niedzielę. - Choć zamieszki na Ukrainie rozpoczęły się w niedzielę, to w poniedziałek na szczycie szefów MSZ Unii minister Radosław Sikorski nie wystąpił z żadną inicjatywą w imieniu naszego państwa - mówił Czarnecki. Jego zdaniem był to poważny "grzech zaniechania" Sikorskiego.
Europoseł PiS podał też, że 28 stycznia wyrusza delegacja PE na Ukrainę, z szefem komisji spraw zagranicznych Elmarem Brokiem na czele. Czarnecki podkreślił, że europosłowie PiS będą chcieli, by na Ukrainę "poszedł jasny przekaz" z UE.
- Jeśli według oficjalnych przekazów politycy ukraińscy przekonują, że nie chcą zrywać rozmów z Unią (...) jeśli chcą dalej negocjować, to muszą przyjąć unijne standardy, także w zakresie praw człowieka, wolności obywatelskich i relacji z opozycją - mówił. Podkreślił, że dziś "gołym okiem" widać, że te standardy są brutalnie łamane.
Prokuratura Generalna Ukrainy potwierdziła w środę, że trzy osoby zginęły w Kijowie, gdzie od ponad dwóch dni trwają walki ukraińskiej milicji i antyrządowych demonstrantów.