Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało konferencję poświęconą podsumowaniu 100 dni rządu Donalda Tuska. - Ta władza ma pewne specyficzne cechy. Ktoś tutaj nawet użył takiego określenia "królowie kłamstwa" - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Były premier Mateusz Morawiecki zarzucił rządowi, że w ogromnej większości nie zrealizował złożonych obietnic. Na te wypowiedzi zareagował szef rządu, oceniając, że "mieliśmy do czynienia przez 8 lat ze sługami kłamstwa oraz korupcji".
Głos podczas wtorkowej konferencji PiS zabrali między innymi prezes partii Jarosław Kaczyński, była premier Beata Szydło i były premier Mateusz Morawiecki. Politycy odnosili się do zapowiedzianych przez Tuska 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów.
Kaczyński: sprawa jest poważna
Prezes PiS mówił, że "ta władza ma pewne specyficzne cechy". - Ktoś tutaj nawet użył takiego określenia "królowie kłamstwa". A sprawa jest naprawdę bardzo, bardzo poważna. Bo to nie jest sprawa doraźna. To nie jest sprawa jednej kampanii wyborczej. To jest sprawa metody rządzenia, która nie mieści się w bardzo szeroko rozumianym kanonie demokracji - dodał.
- Aspiranci do władzy przedstawiają swoje programy, swoje obietnice i następnie, jeżeli uzyskują poparcie społeczne i wykonują te obietnice, a nawet rozszerzają ten program, to można powiedzieć, że rzeczywiście mechanizm demokratyczny działa w sposób prawidłowy. Ale jeżeli tego nie czynią, jeżeli zapowiadają coś, o czym z góry wiedzą, że to jest nie do zrealizowania, to wtedy mamy do czynienia już z czymś zupełnie innym - mówił Kaczyński.
Ocenił, że "to jest operacja manipulacyjna". - To jest po prostu próba wprowadzania społeczeństwa w błąd dla uzyskania celów, o których społeczeństwo, obywatele nie są informowani - dodał.
- Jedynym celem tego rodzaju akcji jest uzyskanie głosów. Oczywiście to w demokracji jest ważne, ale jeżeli to jest uzyskiwane poprzez kłamstwo, takie ewidentne kłamstwo, to wtedy nie mamy już do czynienia z demokracją. Mamy do czynienia z systemem, można powiedzieć, nienazwanym - mówił.
Kaczyński zarzucił obecnie rządzącym, że kiedy byli w opozycji podczas rządów PiS, "zaczęli wmawiać społeczeństwu, że w Polsce jest dyktatura". - Zresztą w latach 2005-2007 było coś podobnego, że w Polsce dzieje się coś strasznego - dodał. Jak mówił, nic strasznego się w Polsce nie działo, a obywatele "ciągle słyszeli, że nad Polską zawisły bardzo ciemne chmury".
Prezes PiS powiedział, że po 2015 roku "już wprost mówiono o dyktaturze i pewna część społeczeństwa mimo absurdalności tego stwierdzenia, przyjmowała to". Oświadczył, że to teza nieprawdziwa, bo jak mówił - "w żadnej dyktaturze nie może działać potężna opozycja".
Drugie "wielkie kłamstwo" obecnie rządzących, to - jak mówił Kaczyński - "kłamstwo z kampanii wyborczej". - To są te zapowiedzi, często zresztą przez samych zapowiadających nie do końca precyzyjnie rozumiane - mówił.
Według szefa PiS, realizacja programu obecnej władzy "już z demokracją i praworządnością nie ma absolutnie nic wspólnego". W tym kontekście mówił o "łamaniu prawa, łamaniu konstytucji, represjach, prowokacjach" oraz ograniczeniu pluralizmu medialnego "poprzez bezprawne, siłowe przejęcie" TVP.
"Zacytuję klasyka: 'wystarczy nie kraść'"
Była premier i wiceprezes PiS Beata Szydło przekonywała, że pierwsze 100 dni rządu Donalda Tuska to zupełne przeciwieństwo w porównaniu do realizacji obietnic wyborczych pierwszych 100 dni rządów PiS w 2015 roku.
Szydło opowiadała o tym, jaka była sytuacja w 2015 roku, kiedy PiS przejmowało rządy w Polsce. Mówiła, iż w wielu miejscowościach w trakcie spotkań z politykami PiS "ludzie mówili, że nie mają kompletnie żadnej nadziei i szansy na to, żeby godnie żyć w tych swoich miejscach, z którymi związani są od wielu pokoleń". Dodała, że jednocześnie ówcześnie rządzący wciąż powtarzali, że nie ma pieniędzy.
- Myśmy wiedzieli, wtedy w 2015 roku, kiedy wygraliśmy wybory, że po pierwsze da się to zrobić i my damy radę, a po drugie, te pieniądze są. I tu zacytuję klasyka: "wystarczy nie kraść" - mówiła Szydło. - Przyszliśmy do rządu z gotowym projektem programu, który będziemy realizować. Mieliśmy diagnozę, mieliśmy przygotowane ustawy, byliśmy przygotowani do tego, żeby po przejęciu władzy te wszystkie projekty móc zrealizować - powiedziała.
Morawiecki: obecny rząd do reklamacji
Były premier, poseł PiS Mateusz Morawiecki zarzucił obecnemu rządowi, że w ogromnej większości nie zrealizował złożonych obietnic.
Mówił, że jak sprzedawca dostarczy produkt czy usługę, która jest niezgodna z opisem albo wybrakowana, to jest prawo do zwrotu. - Myślę, że ten rząd jest takim rządem, który jest opatrzony tą etykietą z prawem do zwrotu i powinno się go podać do reklamacji (...). Ten rząd powinien być podany do reklamacji po tym, co zrobili, czy raczej czego nie zrobili - przekonywał.
- Obecna ekipa rządząca wykonała 10 procent swojej pracy, te mniej istotne punkty jakoś tam starali się dotknąć, ale te najważniejsze z punktu widzenia ludzi zostały praktycznie nietknięte - ocenił. Wymienił w tym kontekście między innymi zapowiedziane przez obecny rząd podniesienie kwoty wolnej od podatku.
Tusk: przez te trzy miesiące zrobiliśmy więcej niż jakikolwiek rząd wcześniej
Wydarzenie medialne PiS skomentował podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
- Kiedy słyszę takie słowa "królowie kłamstwa" w ustach panów Kaczyńskiego czy Błaszczaka, kiedy widzę stojącego obok pana Morawieckiego, który komuś zarzuca kłamstwo, to nic innego mi do głowy nie przychodzi, tylko jedno stwierdzenie, że mieliśmy do czynienia przez 8 lat ze sługami kłamstwa oraz korupcji - powiedział. - W skrócie byłby SKOK, akurat tak przypadkowo. A mówimy o skoku na wielką kasę, całej tej ekipy tam zgromadzonej - dodał.
Tusk mówił, że "jednym z naszych zobowiązań na 100 dni było rozliczenie tego bezwstydnego złodziejstwa, jakiego byliśmy świadkami, chociaż nie wszyscy dostrzegali, w jakiej skali to złodziejstwo się odbywało".
Zapowiedział, że w tym i w przyszłym tygodniu pokaże "skalę nie tylko pazerności, ale też bezwstydu tej ekipy, która dzisiaj ma czelność formułowania takich epitetów pod adresem moim i moich współpracowników".
- Przez te trzy miesiące zrobiliśmy więcej niż jakikolwiek rząd wcześniej w historii III Rzeczpospolitej. W warunkach trudniejszych niż inne przed nami rządy - mówił Tusk.
Szef rządu powiedział, że "dzisiaj ci, którzy nam zarzucają, że nie wypełniliśmy wszystkich zobowiązań w ciągu tych pierwszych 100 dni i mówią to tak otwartym tekstem, to są dokładnie ci, którzy przez te trzy miesiące robili wszystko, żeby blokować dobre zmiany, żeby blokować możliwość realizowania tego, do czego się zobowiązaliśmy".
Tusk mówił między innymi, że "w ostatnich tygodniach" zajmuje się "głównie tym, jak wyprowadzić polskie rolnictwo z zagrożeń".
Tusk: większość ze stu konkretów jest w jakiejś fazie realizacji
Dziennikarze pytali premiera, dlaczego tylko kilka z zapowiedzianych stu konkretów na sto dni rządu zostało zrealizowanych i co by powiedział wyborcom. Tusk podkreślił, że to wyborcy będą oceniali skuteczność i pierwsze sto dni rządu. - Przez te pierwsze sto dni udało się uzyskać wiele rzeczy, o których bardzo wielu sądziło, że są w ogóle nie do zrealizowania - powiedział premier.
- Ja jestem człowiek taki czasami niecierpliwy, zawsze bym chciał szybciej, dalej, wyżej (...). Okoliczności czasami uczą mnie pokory, ale w tej sprawie nie będę pokorny, będziemy dalej robić wszystko, żeby wszystkie zobowiązania wypełnić - dodał.
Odpowiedział, że ma trochę inną kalkulację zrealizowanych konkretów niż ta podana przez dziennikarzy. - Ona też nie jest dla mnie powodem do satysfakcji, ale większość ze stu konkretów jest w jakiejś fazie realizacji. I ja też nie chciałbym i nie będę odpowiadał na przykład za poglądy polityków inne niż moje w sprawie legalnej i bezpiecznej aborcji - powiedział Tusk.
- Jeśli z czegoś chciałbym się wytłumaczyć, to z tego, że nie udało się przekonać wystarczająco dużej liczby wyborców 15 października, tak żeby dostać wszystkie instrumenty do ręki - powiedział Tusk, wskazując, że nie wszystko zależy od Koalicji Obywatelskiej.
Przekonywał, że wiele rzeczy, które udało się rządowi osiągnąć z ciągu ostatnich trzech miesięcy, wymagało "nadzwyczajnej i niestandardowej" determinacji. - My naprawdę działamy w warunkach (...) zabetonowania PiS-wskiego państwa w sposób bardzo konsekwentny - mówił premier.
Dodał, że "aż takich szkód, jakie narobili poprzednicy, nie spodziewał się". - Więc pewien błąd w kalkulacji na pewno popełniłem - przyznał Tusk. Obiecał, że "z każdym tygodniem i miesiącem te zmiany będą postępowały szybciej". - Gwarantuję to wam - dodał Tusk.
Źródło: TVN24, PAP