Gdzie jest lista polskich firm, które zarobiły na ukraińskim zbożu? Pojawiają się pytania, czy są to firmy powiązane z politykami obozu władzy. Minister rolnictwa Robert Telus od kilku miesięcy zapowiada upublicznienie zestawienia, ale wciąż tego nie robi. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Z czwartkowej wizyty Agrounii w resorcie rolnictwa opinia publiczna wynieść mogła wiedzę o tym, jak wyglądają ministerialne wnętrza i jak do rolników wywnętrza się wiceminister Janusz Kowalski. Innych skutków brak, choć spotkanie na szczycie się odbyło. Zawieszony w próżni pozostał jeden postulat – ujawnienia listy podmiotów, które kupowały ukraińskie zboże oraz płaciły za to zboże mniej niż za polskie.
Co istotne, było w tej puli również ziarno wpuszczane do Polski z pominięciem wszelkich procedur sanitarnych, bo na granicy dostawało etykietę, że to zboże techniczne. Sprawdzane nie było, do obrotu nie powinno trafić, ale ktoś je jednak skupował - a polscy producenci zostali z plonami w magazynach.
- Jestem przekonany, że nie pokażą tego do wyborów, do momentu, jak PiS nie straci władzy. Uważam to za jeden z kluczowych elementów, który powinien być wyjaśniony przez ministra dzisiaj – mówi Michał Kołodziejczak z Agrounii.
Minister nie ujawnia listy firm
Rzecz w tym, że apele rolników o to, żeby rząd listę firm i osób przedstawił, początkowo nie spotykały się z odmową. Wręcz przeciwnie. Od kwietnia co kilka dni zapewniano, że już za chwileczkę, już za momencik.
Po trzech miesiącach minister zmienił zdanie. - Opublikowanie tych list może zrobić więcej złego niż dobrego – stwierdził Robert Telus. A po spotkaniu z rolnikami z Agrounii stwierdził, że ma "tylko część tych firm, które importowały zboże".
Paweł Bejda z Polskiego Stronnictwa Ludowego stwierdza, że w związku z tym powstaje "jedno wielkie podejrzenie, że minister nie chce sypać kolegów".
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Ryszard Bartosik wyjaśnia, że sprawa listy firm "przynależy do administracji celnej". Podobnego argumentu o Krajowej Administracji Skarbowej używa obecnie Robert Telus.
Co na to służba celna
Dziennikarze zapytali tę służbę, czy resort rolnictwa zwracał się z pytaniem o ujawnienie listy firm. W odpowiedzi centrala odpowiedziała, że "indywidualne dane zawarte w zgłoszeniu celnym oraz innych dokumentach składanych przez zgłaszającego objęte są tajemnicą celną. Naruszenie tajemnicy celnej podlega odpowiedzialności karnej".
W to można by uwierzyć, gdyby nie fakt, że krótką listę firm handlujących ukraińskim zbożem na Pomorzu ujawnił w kwietniu wojewoda pomorski i o odpowiedzialności karnej wobec niego nikt nie słyszał.
Agrounia twierdzi, że zna listę firm
Słychać było za to słowa byłego szefa resortu rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, że minister Henryk Kowalczyk (do kwietnia szef resortu rolnictwa) stwierdził, iż za opublikowanie listy "obraziliby się na niego koledzy z partii".
- To jest kwestia ich bezpieczeństwa, więc będą kłamać, przekładać, oszukiwać rolników, żeby tylko prawda o tej liście nie wyszła na jaw – uważa Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.
Agrounia twierdzi, że wie, kto jest za to odpowiedzialny. Ale chce, żeby to ministerstwo się przyznało. Michał Kołodziejczak pytany, dlaczego Agrounia nie ujawni listy, odpowiada: "bo ja się boję o siebie i swoich ludzi".
Minister twierdzi, że chciałby, żeby ta lista została ujawniona, ale nie może. Choć Agrounii obiecał, że może coś wymyśli w ciągu dwóch tygodni.
Źródło: TVN24