- Rosjanie pisząc nieuczciwy raport na temat katastrofy smoleńskiej chcieli poszczuć PiS na polski rząd, bo to osłabi pozycję Polski w wyjaśnianiu tej katastrofy - stwierdził doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, prof. Tomasz Nałęcz. Jego zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość realizuje ten rosyjski scenariusz.
- Wielokrotnie w dziejach Polski było tak, że Rosji było na rękę rozgrywanie wewnętrznego polskiego konfliktu i stwarzanie takiej sytuacji, by Polacy wzięli się wzajemnie za łby, bo to oznacza słabość Polski i poszerza pole działania Rosji - ocenił prof. Nałęcz w radiowej "Trójce". Zdaniem prezydenckiego doradcy, "dokładnie tak jest tym razem".
"Rosjanie liczyli, że opozycja wściekle to wykorzysta"
- Rosjanie napisali bardzo nieuczciwy raport, nieuwzględniający wszystkich okoliczności katastrofy, opublikowali go w sposób, który miał skłonić polską opozycję do zaatakowania polskiego rządu - uważa Nałęcz.
Jak zaznaczył, "Rosjanie świetnie wiedzieli, że premier wyjechał na kilka dni z Polski". - Świetnie wiedzieli, że to może być okazja do ataków opozycji na polskiego premiera - dodał. Gdy w ubiegłym tygodniu w środę MAK przedstawił raport na temat katastrofy smoleńskiej, premier przebywał na urlopie, wrócił do kraju następnego dnia.
Według Nałęcza, Rosjanie liczyli na to, że "opozycja wykorzysta ten moment i wściekle wykorzysta to, że pojechał na wakacje".
"PiS gra główną rolę w rosyjskim scenariuszu"
- Moim zdaniem opozycja, która broni niby godności Polski, mówię tutaj o PiS-ie, gra główną rolę w rosyjskim scenariuszu - powiedział doradca prezydenta. Jego zdaniem, "takie było oczekiwanie Moskwy, by poszczuć PiS na polski rząd, bo to osłabi pozycję Polski także w wyjaśnianiu tej katastrofy".
- PiS moim zdaniem dokładnie realizuje rolę, którą mu Rosja rozpisała - dodał Nałęcz. Jak ocenił, Rosja "tak zainscenizowała tę sprawę, by dać do ręki PiS-owi karty ataku na polskiego premiera"
"Polska będzie broniła rzeczywistej wersji katastrofy"
Nałęcz powiedział także, że Polska powinna "rosyjskiej, niepełnej wersji przebiegu tej katastrofy przeciwstawić polski scenariusz, uczciwy".
- Polska napisze raport i będzie broniła rzeczywistej wersji katastrofy na arenie międzynarodowej - zapewnił. Prezydencki doradca zadeklarował wsparcie Bronisława Komorowskiego dla działań rządu w tej sprawie.
"Nie wszyscy w kraju byli zainteresowani pełną prawdą"
W środę w Sejmie odbyła się burzliwa debata na temat informacji rządu ws. katastrofy smoleńskiej, którą przedstawiali premier Donald Tusk i szef MSWiA Jerzy Miller. Premier mówił m.in., że nie wszyscy w kraju byli zainteresowani pełną prawdą o katastrofie i zapewniał, że najważniejsze dla rządu jest dokumentowanie prawdy w tej sprawie.
Po tym jak Tusk skończył mówić, salę obrad opuścił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Powrócił po pewnym czasie, by skrytykować słowa przedstawicieli rządu, a zarazem zadeklarować, że chce pomoc polskim władzom "wyjść z pułapki", w którą wpędziły je liczne błędy - począwszy od wyboru podstaw prawnych wyjaśniania katastrofy. Inni przedstawiciele PiS mówili m.in. o kapitulacji rządu ws. katastrofy.
ant/fac/k
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24