- Dzisiaj wiemy, że najprawdopodobniej główną winę za katastrofę smoleńską, oprócz oczywiście kontrolerów, oprócz tych, którzy źle przygotowali pilotów, szeregu osób, które mogą za to jakąś odpowiedzialność ponosić, ponosi gen. Błasik - powiedział w "Kropce nad i" mecenas Roman Giertych, pełnomocnik dwóch rodzin ofiar katastrofy. Giertych uważa, że na podstawie nowych stenogramów opublikowanych przez RMF FM można twierdzić, iż ówczesny Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik wydawał pilotom rozkazy. - Jest pytanie, na które pewnie nigdy nie znajdziemy odpowiedzi: na ile gen. Błasik robił to z własnej inicjatywy, a na ile wykonywał polecenia głowy państwa - dodał.
- Żołnierz wykonuje polecenia. Artykuł 318 Kodeksu karnego nawet wyłącza odpowiedzialność żołnierza, w przypadku gdy popełnia przestępstwo pod wpływem rozkazu - powiedział Giertych. Dodał, że obecność gen. Błasika w kokpicie, wydawanie przez niego komend "mogło być odczytane przez tych żołnierzy jako polecenie służbowe".
- Piloci zginęli, wykonując rozkaz - zaznaczył.
Giertych podkreślił, że rozumie żonę gen. Błasika, która walczy o pamięć o mężu i nie pozwala na zrzucenie na niego odpowiedzialności za katastrofę smoleńską. Zaznaczył jednak, że należy zrozumieć także rodziny pilotów. Podkreślił, że gen. Błasik był ich przełożonym.
Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek ocenił wcześniej, że z opublikowanych fragmentów nowych stenogramów nie wynika, by ktoś wywierał bezpośrednią presję na załogę, czyli wydawał jej polecenia. Wznowienia swoich prac nie przewiduje komisja Millera, która na podstawie swoich odsłuchów wskazała, iż kokpit nie był "sterylny", bo wchodziły tam osoby trzecie, ale nie wskazała personalnie odpowiedzialnych.
Dwa stenogramy
Mec. Giertych zapowiedział, że we wtorek zapoznał się z treścią dwóch nowych stenogramów z kokpitu Tu-154M, którymi dysponuje prokuratura wojskowa. O istnieniu dwóch ekspertyz poinformował w "Faktach po Faktach" prokurator generalny Andrzej Seremet.
- Pozwolę sobie wątpić w tezę, którą przedstawił pan prokurator generalny - powiedział Giertych. Seremet mówił, że ekspertyzy różnią się stopniem kategoryczności przypisania poszczególnych wypowiedzi określonym osobom. Sprecyzował, że chodzi o gen. Błasika.
Giertych powiedział także, że przed ujawnieniem stenogramów przez RMF FM z ekspertyzami zapoznały się dwie inne osoby, w tym m.in. mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, w tym bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Giertych podkreślił jednak, że nie podejrzewa Pszczółkowskiego o przeciek.
"Kompletna kompromitacja"
Giertych ocenił także, że prokuratura, szczególnie wojskowa, "kompletnie się skompromitowała". Jak wyjaśnił, przez pięć lat polskie służby nie potrafiły odczytać zawartości czarnych skrzynek.
- Normalnie na całym świecie, i tak było przy katastrofie Germanwings, badanie wypadków lotniczych rozpoczyna się od badania czarnych skrzynek, a nie kończy się. Mamy pięć lat, gdzie rodziny ofiar (…) czekają na to, żeby poznać prawdę - powiedział.
W tym czasie - jak twierdzi Giertych - "różnego rodzaju szamani zajmowali się wybuchem i mgłą".
Mec. Giertych uważa, iż kompromitacja polskiej prokuratury może okazać się "jeszcze bardziej daleko idąca", kiedy okaże się, że Rosjanie odczytali stenogramy 4 lata temu. - Cała katastrofa jest przykładem niefrasobliwości, bylejakości i braku odpowiedzialności - wskazał. - Sposób funkcjonowania lotów wojskowych urągał wszelkim zasadom (...), praktyki były bardzo złe - ocenił.
Giertych zaznaczył, że jak dotąd nikt nie poniósł odpowiedzialności za katastrofę smoleńską.
Autor: pk/tr/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24