Około godz. 4 nad ranem w poniedziałek operatorowi monitoringu w Warszawie ukazał się niecodzienny widok. Jedna z kamer zarejestrowała samochód zatrzymujący się na światłach, który po zmianie na zielone już nie ruszył. Podejrzewając zasłabnięcie kierowcy, operator wysłał patrol. Przybyli na miejsce policjanci ku swemu zaskoczeniu stwierdzili, iż kierowca po prostu ... zasnął.
Całe zajście miało miejsce na ulicy Grójeckiej. Volkswagen obserwowany przez operatora monitoringu, nie ruszył ze świateł, mimo że już dawno miał zielone. Ponieważ były to wczesne godziny ranne, w okolicy nie było przechodniów, a ruch samochodów był minimalny, więc stojący pojazd nie spowodował dużego zamieszania.
Wysłani na miejsce policjanci po zbliżeniu się do pojazdu nie mieli wątpliwości. Samochód był sprawny i miał włączony silnik, ale jego kierowca spał. Przebudzony mężczyzna okazał się pijany. Badanie alkomatem wykazało ponad 1,5 promila alkoholu we krwi.
Po zatrzymaniu pijanego kierowcy policjanci dokonali następnego odkrycia. Dawid R. nie dość, że prowadził pijany i zasnął za kierownicą, to na dodatek miał przy sobie portfel z dokumentami wystawionymi na inną osobę.
Śledczy przedstawili 29-latkowi zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz kradzież dokumentów. O jego dalszym losie zdecyduje sąd.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja