Marcin K. jest pierwszą w Polsce ofiarą księdza pedofila, która domagała się w rozprawie ugodowej odszkodowania i zadośćuczynienia finansowego od instytucji kościelnych. Zdaniem poszkodowanego, kuria, parafia i były proboszcz wiedzieli o tym, że dochodziło do przypadków molestowania seksualnego nieletnich i nie zareagowali na te informacje. Do ugody nie doszło, kolejnym krokiem Marcina K. będzie więc wystąpienie na drogę cywilną.
Do rozprawy ugodowej doszło w czwartek przed Sądem Rejonowym w Koszalinie. 25-letni Marcin K., który jako dziecko padł ofiarą księdza pedofila, w ramach ugody domagał się od kurii koszalińsko-kołobrzeskiej 200 tys. złotych odszkodowania, zadośćuczynienia finansowego i opublikowania przeprosin w ogólnopolskich dziennikach i tygodnikach.
Kuria na ugodę się jednak nie zgodziła, Marcin K. zapowiedział więc wystąpienie na drogę cywilną. Marcin K. zarzuca kurii, że jej przedstawiciele wiedzieli o tym, co dzieje się w parafii, w której ofiarą księdza pedofila padł on sam i inny chłopiec. W rozmowie z dziennikarzami Marcin K. przyznał, że "jest rozgoryczony", że do ugody nie doszło. - Są to ciężkie chwile, ale ja też występuje w imieniu tych wszystkich ofiar, które milczą - dodał. Powiedział również, że chce udowodnić, że Kościół jako instytucja odpowiada za czyny księży.
Ksiądz wciąż na wolności
Marcin K. jako 12-latek był wykorzystywany przez proboszcza jednej z parafii w Kołobrzegu, Zbigniewa R. Czekał osiem lat, aby opowiedzieć o tym, co spotkało go w dzieciństwie. W wieku 20 lat powiadomił o sprawie prokuraturę. Dotarł również do innych ofiar proboszcza, jednak tylko jedna z nich odważyła się zeznawać.
Na początku września ubiegłego roku Zbigniew R. został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na dwa lata pozbawienia wolności za molestowanie dwóch chłopców w latach 1999-2001, w tym Marcina K. Do więzienia jednak do tej pory nie trafił, przedstawił bowiem prośbę o odroczenie wykonania kary ze względu na stan zdrowia.
Autor: kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24