Samolot Boeing 737 noszący imię Józefa Piłsudskiego przyleciał do Polski z USA w listopadzie 2017 roku, ale mógł być dopuszczony do lotów z VIP-ami dopiero, gdy piloci odbyli wymagane szkolenia i wylatali odpowiednią liczbę godzin.
Nastąpiło to pod koniec marca 2019 roku.
CZYTAJ TAKŻE: Boeing 737 zaliczył lot weryfikacyjny. Będzie mógł latać z VIP-ami>
Pierwszy lot "Piłsudskiego"
Jako pierwszy nową maszyną poleciał w poniedziałek do Gruzji Stanisław Karczewski. Lot marszałka Senatu to pierwsza operacja o statusie HEAD (lot z prezydentem, premierem, marszałkiem Sejmu lub Senatu na pokładzie), wykonana przez nowy samolot.
Ministerstwo Obrony Narodowej, pytane wcześniej - w ubiegły piątek - o termin pierwszego lotu nowym boeingiem, odpowiedziało: "1. Baza Lotnictwa Transportowego jest przygotowana do realizacji lotów z najważniejszymi osobami w państwie, w tym lotów o statusie HEAD z wykorzystaniem samolotu B-737-800 o numerze 0110. Termin ich realizacji nie jest jeszcze ustalony."
Zdaniem naszego informatora zbliżonego do odpowiadającej za transport VIP-ów 1. Bazy, w tym czasie był już planowany na poniedziałek pierwszy lot tej maszyny z marszałkiem Senatu do Gruzji oraz drugi, pod koniec miesiąca, z prezydentem Andrzejem Dudą do USA.
– Lot z marszałkiem miał się odbyć po cichu, by można było ogłosić z wielką pompą, że jako pierwszy nowym "benkiem" (boeingiem – red.) poleci prezydent – powiedział nasz rozmówca.
Marszałek Senatu pochwalił się na Twitterze
Według naszych informacji, w zeszłą sobotę prezydent Duda poleciał do Włoch czarterowanym od LOT-u embraerem. W poniedziałek na marszałka Senatu na wojskowym Okęciu czekał już natomiast "Piłsudski", który przed południem wystartował do pierwszego lotu o statusie HEAD.
Marszałek Senatu pierwszym lotem nową maszyną pochwalił się na Twitterze. "Ten samolot to nie tylko środek lokomocji, to kolejny biało-czerwony powód do dumy" – napisał Karczewski.
Służby prasowe Senatu w odpowiedzi na nasze pytanie wysłane w zeszły piątek przyznały, że Karczewski uda się do Gruzji boeingiem. Po tym locie zapytaliśmy służby prasowe MON, dlaczego twierdziły - jak się okazało, wbrew faktom - że żaden termin lotu boeingiem "nie jest jeszcze ustalony".
Otrzymaliśmy odpowiedź: "We wskazanym czasie trwała procedura zamawiania lotu, która nie podlega upublicznianiu ze względu na jej wrażliwy charakter. Jest to jedyny powód, że otrzymana przez Pana odpowiedź miała taką treść".
Ekspert: utajnianie informacji "nie ma uzasadnienia"
Generał Tomasz Drewniak, ekspert fundacji Stratpoints i były Inspektor Sił Powietrznych, ocenił w rozmowie z tvn24.pl, że resort w pierwszej odpowiedzi wprowadził nas w błąd, bo w piątek termin poniedziałkowego lotu do Gruzji musiał już być ustalony, by nie doszło do złamania instrukcji HEAD.
- MON może zawsze powiedzieć, że wszystko jest tajne. Nawet rozmiar buta ministra. Ale w tym przypadku nie widzę uzasadnienia. Lot marszałka Senatu był jawny. Jego trasę można było zobaczyć w internecie, w aplikacji – wyjaśnił Drewniak.
Nie jest wykluczone, że ostatecznie prezydent Andrzej Duda do Stanów Zjednoczonych uda się małym gulfstreamem; wtedy akredytowani dziennikarze musieliby lecieć na własną rękę. – Najpierw była mowa o dużym samolocie, ale ostatnio się to zmieniło – usłyszeliśmy od rozmówcy zbliżonego do Kancelarii Prezydenta RP.
Prace nad "Paderewskim" i "Dmowskim" zgodnie z planem
Boeing 737-800NG w wersji Business Jet to pierwsza z trzech takich kupionych maszyn. Dwa pozostałe kupione przez rząd samoloty - które mają nosić imiona Ignacego Paderewskiego oraz Romana Dmowskiego - mają być dostarczone do Polski we wrześniu i w listopadzie 2020 r.
Resort obrony w odpowiedzi na nasze pytania z tym związane wyjaśnił, że w maju przedstawiciele MON dokonali weryfikacji postępu prac. "Z przeprowadzonego audytu wynika, że wszystkie prace przebiegają zgodnie z przyjętym harmonogramem, a terminy dostaw pozostałych dwóch zamówionych średnich samolotów do przewozu VIP nie są zagrożone" – podkreśliło ministerstwo.
We wrześniu i w grudniu 2018 roku – jak napisały nam służby prasowe MON – w fabryce firmy Boeing w Seattle w przedstawiciele MON sprawdzili dokumentację techniczną oraz poszczególne instalacje i systemy. Samoloty zostały następnie przeniesione do Georgetown, gdzie zamontowano dodatkowe zbiorniki paliwa, które umożliwiają realizację lotów transatlantyckich bez międzylądowania.
W tym roku – jak poinformowało MON - dwie maszyny trafiły do zakładów Sabena Technics w Bordeaux we Francji, gdzie jest montowane wyposażenie wnętrz.
"Zgodnie z polskimi wymaganiami zostaną one jednolicie skonfigurowane i podzielone na przedziały economy, business oraz VIP z wydzielonym salonem HEAD. Maszyny zostaną ponadto doposażone m.in. w aktywne i pasywne systemy obrony, systemy łączności satelitarnej, systemy radiowej łączności wojskowej, system podtrzymywania życia oraz wojskowe systemy nawigacji i identyfikacji IFF" – tłumaczyły służby prasowe resortu.
Oprócz dwóch wyczarterowanych embraerów politycy mogą korzystać z dwóch kupionych przez rząd samolotów Gulfstream G550, które zostały dopuszczone do lotów o statusie HEAD w sierpniu 2018 roku.
Autor: Grzegorz Łakomski / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/StKarczewski