Może się okazać, że my - jako Polska - też się bardzo szybko z tego wycofamy - powiedział we "Wstajesz i wiesz" Jakub Stefaniak z PSL, komentując obowiązujący od 1 marca zakaz handlu w niedziele. Sklepy zostaną zamknięte na mocy nowych przepisów już w najbliższą niedzielę. Ustawa wyłącza z handlu w sumie 21 niedziel w tym roku. - Powstaje pytanie, czy nie będzie się to wiązało na przykład ze stratą dochodów - dodawała w TVN24 Barbara Dolniak (Nowoczesna).
- Pozostaje pytanie, czy rzeczywiście ten zakaz przyniesie pozytywne efekty. Wielu młodych ludzi, studiujących, uczących się, właśnie wykonywało [w niedziele - przyp. red.] pracę, by zarobić na przykład na studia, pracowało w weekendy. Powstaje pytanie, czy nie będzie się to wiązało na przykład ze stratą dochodów - wskazywała Dolniak.
Jak wyjaśniła, chodzi o dochody sklepów, które liczyły na weekendowy, inny niż w czasie tygodnia pracy, obrót. Jej zdaniem zakaz handlu w niedziele dotknie zwłaszcza sklepy znajdujące się "we wschodniej i zachodniej Polsce, gdzie wielu obcokrajowców przyjeżdżało w weekendy robić zakupy".
Zdaniem posłanki Nowoczesnej i wicemarszałek Sejmu, sprawę niedzielnych pracowników, którym rządzący chcieli zagwarantować ustawowo wolny dzień, "można było rozwiązać w inny sposób".
- Tworząc na przykład taki system pracy, by zapewniać pracującym wolne niedziele - dodała.
"Polacy nie lubią, jak się im coś narzuca"
Jakub Stefaniak pytany o to, czy Polacy - zgodnie z tym, jak wprowadzenie zakazu handlu w niedziele uzasadniają politycy partii rządzącej - zaczną spędzać tego dnia więcej czasu z rodziną, odparł: - Nie wydaje mi się, z prostego powodu. Polacy są akurat narodem przekornym, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie lubią, jak się im coś narzuca - zaznaczał rzecznik PSL.
- Myślę, że to nie pierwszy raz Prawo i Sprawiedliwość pokazuje taką głupotę swoich działań - kontynuował. W kontekście klientów przyjeżdżających do polskich sklepów z miejscowości położonych tuż za polską granicą przypomniał, że "w dalszym ciągu mamy nieuregulowaną kwestię małego ruchu granicznego".
Poseł PSL stwierdził we "Wstajesz i wiesz", że "nie wiadomo, jak długo potrwa" obowiązujący w niedziele zakaz handlu. Jako przykład podał Węgry, które również wprowadziły takie ograniczenia.
- Po roku Węgry wycofały się z tego pomysłu. I może się okazać, że my - jako Polska - też się bardzo szybko z tego wycofamy - podkreślił poseł.
"Dajmy ludziom możliwość wyboru"
Stefaniak przypomniał również, że politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego "proponowali inne rozwiązanie, żeby podnieść stawki" wynagrodzenia za pracę w niedziele.
- Tak jak zresztą mówiło o tym Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych - zaznaczył. - To był postulat związkowy. Oczywiście PiS wyrzuciło to do kosza, ich to nie interesowało - dodał. Jego zdaniem można było też rozważyć inne rozwiązania, takie jak na przykład podzielenie tego dnia pracy i wprowadzenie ograniczeń czasowych.
Polskie Stronnictwo Ludowe w październiku ubiegłego roku wysunęło propozycję, by wprowadzić stopniowe godzinowe ograniczenie dnia pracy w niedziele. Jak wyjaśniał w TVN24 prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, jego ugrupowanie postulowało, by wprowadzić rozwiązanie, w ramach którego "na przykład od godziny 14.00 sklepy będą czynne do wieczora".
- Jeżeli już chcemy robić ograniczenia, to ograniczmy czasowo, ale dajmy ludziom możliwość wyboru - podsumował Stefaniak we "Wstajesz i wiesz".
Autor: JZ//now / Źródło: tvn24