- W filmie dowiadujemy się przez kogo i jak zostało dokonane morderstwo - mówi Krzysztof Pieczyński, odtwórca roli Władysława Sikorskiego w filmie "Generał". - Wcieliłem się w postać niezwykle złożoną psychologicznie. W męża stanu, patriotę, który miał także swoje ciemne strony - powiedział o tej roli aktor.
Krzysztof Pieczyński nie chciał jednak mówić o ciemnych stronach Sikorskiego. Chętnie dzielił się za to refleksjami z udziału w zdjęciach do filmu dokumentalnego Dariusza Baliszewskiego, historyka, który od wielu lat bada tajemniczą śmierć polskiego generała.
- W filmie Sikorski ginie inaczej niż to podaje oficjalna historia. Film mówi o tym zdarzeniu bardzo dokładnie - zdradza Pieczyński - W filmie dowiadujemy się przez kogo i jak zostało dokonane morderstwo - dodał aktor.
Bliska więź z córką
Krzysztof Pieczyński mówił także o samej postaci generała i jego stosunkach z najbliższymi.
- On miał fantastyczną relację z córką. To była niesłychana więź, bliskość, zrozumienie. Córka zawsze towarzyszyła mu podczas oficjalnych rozmów z przedstawicielami innych państw. Była jego tłumaczem - przypomina odtwórca roli generała i jednocześnie zwraca uwagę, jak trudno było przygotować się do filmu.
- Materiał dokumentalny dotyczący Sikorskiego jest skromny. Ogranicza się do krótkich filmów z wystąpieniami generała - wyjaśnił Pieczyński.
Dystans albo Tworki
Aktor mówił też o poczuciu odpowiedzialności, z jakim aktor musi się zmagać, przyjmując role historyczne.
- Żeby atmosfera na planie była zdrowa, aktor nie może za bardzo wchodzić w dramat granej przez siebie postaci. Inaczej w wieku 30 lat wylądowałby w Tworkach albo umarł - mówił Pieczyński, który zdradził, że nie przyjął roli w "Katyniu", w obawie przed ciężarem, jaki niosła tematyka obrazu Andrzeja Wajdy.
Pytany na koniec, czy Sikorski mógł się spodziewać śmierci wchodząc na pokład "Liberatora" odparł: - Był przecież ostrzegany o zamachach. Przeżył też kilka prób targnięcia się na jego życie. Wsiadając na pokład samolotu mógł mieć takie przeczucie.
Baliszewski: Nie było katastrofy gibraltarskiej
Jesienią w TVN zostanie nadany film pt. "Generał", którego twórcy starają się wyjaśnić zagadkę śmierci szefa polskiego rządu na uchodźstwie. Jednym ze współautorów produkcji jest historyk Dariusz Baliszewski, od 15 lat zajmujący się sprawą śmierci gen. Sikorskiego.
- Nie ma wątpliwości - nie było żadnej katastrofy gibraltarskiej. Sikorski został zamordowany w brytyjskiej bazie na Gibraltarze. Wszystko co się tam dzieje, odbywa się za wiedzą i zgodą Brytyjczyków. Sikorski został zamordowany przez Brytyjczyków, ale polskimi rękami - uważa historyk. Jego zdaniem, dzień śmierci generała był zarazem początkiem szeroko zakrojonej akcji mistyfikacyjnej, która trwa do dziś.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24