- Sam podejmę decyzję jak widzę przyszłość polityczną - swoją i osób, które są ze mną związane - oświadczył Ryszard Petru, pytany o swoje plany po odejściu dwóch posłanek z Nowoczesnej. Konflikt w partii założonej przez Petru tli się od dawna. W czwartek upubliczniono wniosek z 10 kwietnia o odwołanie Kamili Gasiuk-Pihowicz z funkcji szefowej klubu.
W środę decyzję o wystąpieniu z Nowoczesnej podjęły Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Schmidt. Scheuring-Wielgus poinformowała, że dostała zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych w Sejmie i - jak stwierdziła - to sprawiło, że została przekroczona "czerwona linia".
Z kolei Schmidt po ogłoszeniu decyzji o swoim odejściu mówiła między innymi, że nie godzi się na "sekowanie w partii wartościowych ludzi".
Z niepotwierdzonych jeszcze informacji wynika, że z Nowoczesnej ma odejść jej założyciel, Ryszard Petru. W czwartek szefowa klubu Kamila Gasiuk-Pihowicz mówiła, że "ze smutkiem przyjmuje odejście pani Scheuring-Wielgus, pani Joanny Schmidt i zapewne wkrótce pana Ryszarda Petru".
Petru: żadnej decyzji jeszcze nie podjąłem
Petru, założyciel i do kwietnia przewodniczący Nowoczesnej zapewniał w czwartek, że nie zdecydował jeszcze o opuszczeniu partii.
- Sam podejmę decyzję jak widzę przyszłość polityczną - swoją i osób, które są ze mną związane. Dzisiaj żadnej decyzji nie będę podejmował - podkreślił Petru.
Głos w sprawie zabrał też poseł Nowoczesnej Krzysztof Mieszkowski. Jak mówił, odejście posłanek z partii "jest bardzo bolesne". - Takie osoby trzeba chronić. Ci, którzy mają wpływ na to, żeby takie osoby chronić, powinny o tym pamiętać i mieć to zakodowane w swoim politycznym DNA - dodał.
W jego ocenie przewodnicząca partii Katarzyna Lubnauer i szefowa klubu Gasiuk-Pihowicz "nie zrobiły wystarczająco żeby je [Schmidt i Scheuring-Wielgus - red.] zatrzymać".
Pytany, czy w świetle tych wydarzeń sam zdecyduje się na odejście z partii, Mieszkowski odparł: - Jeżeli zostanie przekroczona jakaś granica, której nie zaakceptuję i będzie poniżej klasy moich wymagań, podejmę decyzje, które będą zgodne z moją tożsamością.
Wniosek o odwołanie Gasiuk-Pihowicz
Konflikt w Nowoczesnej tli się już od jakiegoś czasu. Nieoficjalnie posłowie Nowoczesnej przyznawali, że był składany wniosek o odwołanie Gasiuk-Pihowicz z funkcji szefowej klubu Nowoczesnej. Przewodnicząca partii Katarzyna Lubnauer w rozmowie w Radiu Plus w środę zaprzeczyła jednak tym doniesieniom.
"Nie ma wniosku o odwołanie Kamili Gasiuk-Pihowicz z funkcji szefowej klubu poselskiego" - powiedziała Lubnauer.
.@KLubnauer @Radio__Plus: Nie ma wniosku o odwołanie K. @Gasiuk_Pihowicz z funkcji szefowej klubu poselskiego - gdyby był, to byłby głosowany; jesteśmy demokratycznym klubem. Uważam, że Kamila bardzo dobrze sobie radzi.
— .Nowoczesna (@Nowoczesna) 9 maja 2018
W odpowiedzi na te słowa jeden z polityków Nowoczesnej upublicznił w czwartek wniosek z 10 kwietnia o odwołanie Gasiuk-Pihowicz ze stanowiska szefowej klubu. Do dokumentu dotarł Onet. Widnieją na nim podpisy dziesięciorga członków partii: Joanna Scheuring-Wielgus, Radosław Lubczyk, Joanna Schmidt, Kornelia Wróblewska, Elżbieta Stępień, Mirosław Pampuch, Ryszard Petru, Jerzy Meysztowicz, Marek Ruciński i Krzysztof Mieszkowski.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24