Biegli na zlecenie prokuratury wydali drugą opinię. Stwierdzili między innymi, że stan zdrowia mecenasa Giertycha nie pozwala na zastosowanie wobec niego środków zapobiegawczych o charakterze izolacyjnym, czyli tymczasowego aresztowania, bowiem to mogłoby spowodować dla jego zdrowia lub życia poważne niebezpieczeństwo - powiedział w sobotę we "Wstajesz i weekend" pełnomocnik Romana Giertycha, Jakub Wende. Dodał, że "sytuacja z wczoraj, prowadzi do jednoznacznego w jego ocenie wniosku, że nie doszło do ogłoszenia jego klientowi zarzutów".
Poznańska prokuratura poinformowała w piątek, że mecenasowi Romanowi Giertychowi, biznesmenowi Ryszardowi K. i innym osobom przedstawiono zarzuty dotyczące przywłaszczenia i wyprowadzenia w latach 2010-2014 ze spółki deweloperskiej kwoty około 92 milionów złotych. Giertych został w czwartek zatrzymany przez CBA, zemdlał w trakcie przeszukania jego domu i trafił do szpitala.
W piątek pojawiły się rozbieżności dotyczące stanu zdrowia Romana Giertycha. Jedną z osób, która była w piątek w szpitalu, była Hanna Machińska, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich. - Uważam, że stan zdrowia jest bardzo poważny. Mecenas Giertych wskazał, że nie pamięta mnie, mimo że znaliśmy się z różnych konferencji. (...) Kiedy przedstawiłem się i podałam nazwisko, powiedział: bardzo panią przepraszam, ale nie pamiętam. I za chwilę zapadł w taki półsen - opowiadała.
- Następnie, kiedy jeszcze raz weszłam do mecenasa Giertycha i powiedziałam, kim jestem, mecenas Giertych przypomniał sobie nazwisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Poprosiłam go o przedstawienie sytuacji, która się zdarzyła - relacjonowała.
Prokuratura w wydanym w piątek wieczorem komunikacie napisała, że zachowanie Giertycha "zmieniło się, kiedy uzyskał informację, że w opinii biegłych lekarzy nie ma żadnych przeszkód, by wykonać czynności z jego udziałem". "Wtedy, w ocenie prowadzących czynności procesowe, Roman G. rozpoczął symulowanie braku świadomości" - przekazali śledczy.
"To sytuacja bez precedensu"
Do tego komunikatu prokuratury odniósł się w sobotę rano w TVN24 pełnomocnik Romana Giertycha, Jakub Wende.
Ocenił, że "to nieuprawniona teza". Wyjaśniał, że w piątek na zlecenie prokuratury zostały wydane dwie opinie przez ten sam zespół biegłych. Dodał, że najpierw została wydana pierwsza opinia, w której wypowiedzieli się na temat stanu zdrowia mecenasa Giertycha wyłącznie w oparciu o dokumentację medyczną pisemną, która została im przesłana ze Szpitala Bródnowskiego.
- W wyniku analizy tej dokumentacji biegli stwierdzili, że mój klient, pan mecenas Giertych może brać udział w czynnościach procesowych. W efekcie tej opinii do szpitala przyjechała pani prokurator z Prokuratury Regionalnej w Poznaniu i spróbowała ogłosić panu mecenasowi zarzut oraz ewentualnie przesłuchać go w charakterze podejrzanego - mówił Wende.
Zaznaczył jednak, że Giertych "w trakcie czynności był nieprzytomny". - Nie mógł podać ani danych osobowych, ani odnieść się do tego, czy zrozumiał treść zarzutu, czy się do niego przyznaje, czy nie i w końcu nie miał możliwości złożenia ewentualnych wyjaśnień - mówił TVN24 jego pełnomocnik.
- To jest sytuacja w sensie procesowym, prawnym bez precedensu - ocenił.
Pełnomocnik Giertycha: biegli wydali drugą opinię
Jak relacjonował Wende, "następnie ci sami biegli przyjechali do szpitala i dokonali badania podmiotowego i przedmiotowego" Giertycha.
Dodał, że "w wyniku tego badania oraz ponownej analizy dokumentacji medycznej, wydali nową opinię uzupełniającą, czyli drugą już tego dnia".
Jak mówił adwokat Jakub Wende, w zakresie tego, czy mecenas Giertych może brać udział w czynnościach procesowych, ich opinia się nie zmieniła. Dodał natomiast, że są dodatkowe wnioski, które są niezwykle istotne.
- Po pierwsze, że ewentualne czynności procesowe z mecenasem Giertychem mogą być realizowane wyłącznie w warunkach szpitalnych, po drugie, pan mecenas Giertych ze względu na swój stan zdrowia nie może być w jakikolwiek sposób transportowany oraz trzecie, co najistotniejsze, stwierdzili w punkcie trzecim swojej opinii, że stan zdrowia mecenasa Giertycha nie pozwala na zastosowanie wobec niego środków zapobiegawczych o charakterze izolacyjnym, czyli tymczasowego aresztowania, bowiem to mogłoby spowodować dla jego zdrowia lub życia poważne niebezpieczeństwo - mówił Wende.
- Czyli nie jest tak, jak w swoim komunikacie podaje prokuratura, że pan mecenas Giertych symuluje - dodał.
Adwokat powiedział, że "sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia wczoraj, prowadzi do jednoznacznego wniosku, że nie doszło do ogłoszenia zarzutów".
- Pan mecenas Roman Giertych ma postawione zarzuty, dlatego że ten zarzut został sformułowany i jest na piśmie, natomiast ten zarzut nie został mu skutecznie ogłoszony - podkreślił jego pełnomocnik.
Źródło: TVN24