- To nie powinno się zdarzyć, to nie mogło się zdarzyć, a jednak się wydarzyło - ocenił w "Piaskiem po oczach" Mariusz Błaszczak. Szef MSWiA skomentował piątkowy incydent z udziałem prezydenckiej limuzyny, w której w czasie jazdy pękła tylna opona. Dodał, że szef BOR ma już "pewną hipotezę" dotyczącą tego zdarzenia.
- To jest bezpieczny samochód, który był wielokrotnie sprawdzany. Był użytkowany przez kilka lat, a więc to nie powinno się zdarzyć, to nie mogło się zdarzyć, a jednak się wydarzyło - mówił w TVN24 Błaszczak.
Szef MSWiA, któremu podlega BOR, dodał, że szef tej formacji ma już "pewną hipotezę" dotyczącą przyczyn incydentu.
- Ale nie chcę o tym mówić, jest za wcześnie. Zdarzenie wydarzyło się kilka godzin temu. Zostanie to zbadane bardzo precyzyjnie i informacja zostanie przedstawiona - zapewnił Błaszczak.
"O niczym nie przesądzamy"
Jak poinformował, szef BOR powołał już komisję złożoną z ekspertów, która zajmie się wyjaśnieniem piątkowego zdarzenia i wskaże ewentualnych winnych. Odrębne postępowanie w tej sprawie prowadzi też policja.
- Niczego nie zakładamy, o niczym nie przesądzamy - podkreślił szef MSWiA. - Składam tu solenne zobowiązanie, że będą się domagał od szefa BOR-u szybkiego przedstawienia wniosków wynikających z pracy tego zespołu - dodał.
Do incydentu z udziałem prezydenckiej limuzyny doszło w piątek po południu na autostradzie A4. W samochodzie, którego pasażerem był Andrzeja Duda, pękła opona tylnego koła.
Jak relacjonował w rozmowie z "Faktami" TVN sam prezydent, auto najpierw wpadło w poślizg, po czym zsunęło się do rowu. W wyniku zdarzenia nikomu nic się nie stało, a Duda kontynuował swoją podróż innym pojazdem.
"To służyło jako paliwo dla KOD"
Pytany o to, czy zaproszenie do Polski Komisji Weneckiej przez szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego było przedwczesne i było błędem - o czym mówił m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński - Błaszczak unikał odpowiedzi.
Skomentował za to publikację wstępnej opinii Komisji w mediach. - To jest wykorzystanie Komisji Weneckiej do walki politycznej w Polsce i to jest podważenie jej autorytetu - przekonywał minister. Jak mówił, ujawnienie tego projektu w dniu manifestacji Komitetu Obrony Demokracji go "nie dziwi".
- To (ujawnienie dokumentu - red.) służyło jako paliwo do manifestacji KOD-u - stwierdził Błaszczak, który przekonywał, że przeciek wcale nie służy rządowi. - To, co dzieje się w naszym kraju, to jest bardzo ostry spór polityczny. On rzeczywiście nie powinien mieć miejsca, powinniśmy się skoncentrować na tym, żeby budować - dodał.
Szef MSWiA powtórzył też, że młodszy inspektor Andrzej Szymczyk może pełnić obowiązki komendanta głównego policji maksymalnie przez trzy miesiące.
- W krótszym czasie przedstawię pani premier kandydata. Sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta - powiedział Błaszczak.
Poprzedni szef Komendy Głównej Policji, inspektor Zbigniew Maj, podał się do dymisji 11 lutego. Uczynił to w związku z prokuratorskimi postępowaniami dotyczącymi korupcji, w których pojawia się nazwisko byłego już komendanta.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24