Były prezes organizacji Pracodawcy RP Andrzej Malinowski był inwigilowany za pomocą Pegasusa - ustalili eksperci z Citizen Lab. Malinowski w rozmowie z TVN24 powiedział, że według pisma, które otrzymał od badaczy, atak nastąpił "w okolicach 27 lutego 2018 roku".
Były prezes Pracodawców RP w rozmowie z TVN24 przekazał, że pismo z potwierdzeniem otrzymał od badaczy działających przy kanadyjskim Uniwersytecie w Toronto przed świętami. Poinformował, że dotyczy "szpiegowania go przez system Pegasus".
Andrzej Malinowski: byłem po prostu pod szczególnym nadzorem
- To zhakowanie nastąpiło w okolicach 27 lutego 2018 roku - dodał. Jednocześnie - jak mówił - eksperci wskazali w dokumencie, że "to nie wyklucza możliwości także innych działań w tym zakresie". - Z tego wynika prosty wniosek, że od 27 lutego 2018 roku byłem po prostu pod szczególnym nadzorem - powiedział Malinowski.
- Ja popełniłem bardzo poważną zbrodnię wobec obecnej władzy. Mianowicie upominałem się bez przerwy o normalność w gospodarce i okazuje się, że to jest jednak w tej chwili element jakiegoś terroryzmu - ironizował. - Ja to oceniam jako cały etap takiego, powiedzmy, ataku. Przede wszystkim rozwalenia mi organizacji, wyrzucenia mnie z tej organizacji, zamknięcia mi po prostu ust - dodał.
W lutym 2018 roku Malinowski był prezesem Pracodawców RP i członkiem Rady Dialogu Społecznego. Jako pierwszy informację o użyciu wobec niego szpiegowskiego systemu podał Onet.
Malinowski: jest taki drobny smaczek tej całej historii
Rozmówca TVN24 wyjaśniał także, jak doszło do tego, że zwrócił się do Citizen Lab o zbadanie jego urządzeń. Mówił, że w przeszłości dotknęła go "fala dużego hejtu". Przekazał, że zwrócono mu uwagę, że pojawiają się w nim kwestie, które ustalał z innymi osobami, między innymi za pomocą aplikacji WhatsApp. Powiedział, że wtedy, pod naciskiem kolegów, zdecydował się zwrócić do kanadyjskich badaczy o analizę.
Przekazał, że przedmiotem badania było kilka telefonów. - Otrzymałem dosyć szybko odpowiedź, że jestem trafiony zatopiony. Po dokładnym przebadaniu okazało się, że wszystko się zaczęło od 27 lutego 2018 roku - powiedział Malinowski.
Malinowski wskazywał też, że "jest taki drobny smaczek tej całej historii". - Ja w tym czasie byłem przedstawicielem polskich pracodawców w komitecie ekonomiczno-społecznym w Brukseli i obejmował mnie immunitet unijny - podkreślił.
Andrzej Malinowski mówił też, że w roku 2019, czyli "mniej więcej rok po zainstalowaniu Pegasusa" - rozpoczęła się seria artkułów w mediach na temat jego przeszłości.
- Wyciągam z tego wnioski, że prawdopodobnie nic to obserwowanie mnie takiego szczególnego nie dało. Nie można by było mnie na czymkolwiek złapać, zahaczyć, o cokolwiek mnie oskarżyć, więc szukano na gwałt jakichś innych rozwiązań i wtedy pojawiły się te artykuły - powiedział.
Pegasus. Doniesienia o inwigilacji w Polsce
Dotychczas o przypadkach inwigilacji Pegasusem w Polsce informowało - niezależnie - laboratorium Citizen Lab oraz Amnesty International. Na liście znaleźli się między innymi mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek, senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, a także szef Agrounii Michał Kołodziejczak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krzysztof Brejza chce, żeby Jarosław Kaczyński opublikował przeprosiny. Pełnomocnik lidera PiS: będzie musiał sprzedać dom
Pegasus umożliwia zdalny dostęp do zainfekowanych telefonów komórkowych. Sprzedawane służbom wywiadowczym i organom ścigania na całym świecie oprogramowanie szpiegujące wykorzystuje luki w zabezpieczeniach systemów operacyjnych Android i iPhone, by uzyskać dostęp do zawartości urządzenia - od wiadomości po zdjęcia. Program pozwala również na zdalną aktywację kamery i mikrofonu w telefonie bez wiedzy ofiary.
Czytaj więcej: Wszystko, co wiemy o Pegasusie >>>
To, że polski rząd kupił Pegasusa, potwierdził lider PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński w opublikowanym w styczniu w "Sieci" wywiadzie. Ocenił jednak, że kwestia inwigilacji tym systemem to "afera z niczego".
Źródło: tvn24.pl, Onet.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24