Lech Kaczyński unika liczby 17 jak tylko może. Raczej się nie zdarza, żeby prezydent podpisał jakiś dokument lub podjął decyzję w dniu opatrzonym fatalną liczbą. Wyjątek zrobił tylko dla ustawy medialnej, którą zresztą zawetował. O przesądzie głowy państwa pisze "Wprost".
Tygodnik niestety nie ustalił, z czego wynika niechęć do liczby "17". Znajomy prezydenta zdradził, że ma to związek z jakimś osobistym doświadczeniem, ale nie podał żadnych szczegółów.
Tylko nie 17-stego
Wetując w piątek ustawę medialną, Lech Kaczyński zadziwił swoich współpracowników. – Byłem tym zaskoczony. Z tego, co wiem, prezydent początkowo planował zrobienie tego w czwartek 16 lipca. W ostatniej chwili zmienił jednak zdanie i podjął decyzję o wecie dzień później. Najwidoczniej do ostatniej chwili wahał się, co zrobić – powiedział "Wprost" znajomy głowy państwa.
Apartament numer 317
O uprzedzeniu Kaczyńskiego do "17" najlepiej świadczy jego ostatnia wizyta w Serbii. Współpracownicy prezydenta chyba zapomnieli o prezydenckim przesądzie i zarezerwowali mu apartament numer 317. Kiedy ta informacja dotarła do prezydenta, ten kazał znaleźć inny pokój. Okazało się, że wszystkie prezydenckie apartamenty w tym hotelu znajdują się w jednym pionie i każdy z nich ma w sobie liczbę "17".
Lech Kaczyński nie dał jednak za wygraną i zamienił się pokojami z minister Małgorzatą Bochenek. Można przypuszczać, że każde z nich było zadowolone - pani minister z prezydenckiego apartamentu, a Kaczyński z tego, że uniknął pechowej liczby.
Źródło: Wprost
Źródło zdjęcia głównego: PAP