Roman Giertych w "Kropce nad i" przestrzega przed powrotem PiS do władzy. - Mogłaby stać się krzywda Polsce. Wyobraźmy sobie, że ministrem sprawiedliwości jest Krystyna Pawłowicz, Antoni Macierewicz ministrem spraw wewnętrznych, a Mariusz Kamiński wicepremierem ds. służb specjalnych. Bałbym się rządów PiS - powiedział.
Według Giertycha, Polska pod rządami PiS, z prof. Glińskim jako prezydentem, znalazłaby się "w sosie patriotyczno-religijnym ale bez koncepcji reform i odbudowy kraju". Byłaby przy tym na wyizolowana na arenie międzynarodowej. Były wicepremier nie widzi jednak ratunku w PO - w takim kształcie, w jakim partia jest obecnie. - Głosowałem na PO, bo to była partia centroprawicowa - mówi. Jak podkreśla jednak, teraz PO "skręciła w lewo", co przejawia się według niego m.in. w propozycji związków partnerskich, "umizgach" do Leszka Millera czy wprowadzeniem programu in vitro.
Giertych dodaje, że nie chciałby żyć w Polsce "rozdartej między rządami PiS i PO".
"Pięciu kandydatów, którzy mogą zastąpić Tuska"
- Tusk powinien zrekonstruować rząd zaczynając od samego siebie. Ma negatywne opinie społeczne i nie jest w stanie pociągnąć rządu i PO - uważa Giertych. Według niego, premier nie ma szans wygrania kolejnych wyborów jako urzędujący premier. W opinii b. ministra, jest co najmniej pięciu kandydatów, którzy mogliby zastąpić Tuska. Nie chciał wymienić ich nazwisk, powiedział jedynie, że chodzi o dwóch byłych ministrów i trzech obecnych, którzy mają szanse osiągnąć dobry wynik w przypadku nominacji. - A jeśli nie, PO w wyborach do PE przegra stosunkiem 2:1 i to będzie oznaczać, że kolejne wybory samorządowe wygra PiS, a prezydent Bronisław Komorowski będzie miał kłopoty w wyborach prezydenckich - zaznaczył.
"Tusk lekceważy Kaczyńskiego"
Według Giertycha, Grzegorz Schetyna nie jest dobrym kandydatem na stanowisko szefa PO, bo zbyt utożsamiany jest z lewicującą częścią PO. Z kolei Jarosław Gowin nie ma jego zdaniem szans, bo stoi za bardzo na prawo. - Myślę, że wybory w PO wygra Tusk, ale to nie poprawi sondaży ani poparcia społecznego. Polska wchodzi w kryzys, żaden rząd nie przetrwał w takiej sytuacji w Europie. Jeśli Polska w tym roku i następnym zanotuje recesję, to mit Tuska, który budowany był na tym, że sprawnie organizuje obronę, upadnie - uważa polityk.
Jak dodał, albo PO wróci do swojej centroprawicowej polityki, albo pojawi się nowa siła, zbudowana przez ludzi o konserwatywnych poglądach. - Jeśli Tusk skręci w lewo jeszcze bardziej i poprze związki partnerskie, powstanie nowa partia centroprawicowa i chętnie na nią zagłosuję - powiedział. Jednak w jego opinii ani PJN, ani Solidarna Polska nie stanowią zagrożenia dla Platformy. B. wicepremier uważa również, że Tusk nie docenia Jarosława Kaczyńskiego. - To nie jest człowiek, który rezygnuje. Nie rozumiem dlaczego wszystkie działania Tuska wskazują, że premier go lekceważy - podkreślił.
Pokrzywdzony ws. pieniędzy na prawników?
Giertych pytany był również o sprawę zawiadomienia, które do prokuratury złożył poseł PO Cezary Tomczyk. Chodzi o domniemane nieujawnienie przez Jarosława Kaczyńskiego w oświadczeniu majątkowym ponad 400 tys. zł darowizny od PiS na koszty adwokackie. Prokuratura na razie prowadzi postępowanie sprawdzające. Giertych odparł, że w tej sprawie czuje się pokrzywdzonym. - Z tego, co wiem, zawiadomienie obejmuje opłacanie adwokatów w procesach cywilnych moich przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu - ja płaciłem swoim adwokatom, a poprzez budżet - z podatków - adwokatom prezesa PiS - zauważył. Według niego, takie postępowanie jest "nie fair". - Sytuacja, że przywódca partii, który chce się ze mną procesować, płaci adwokatom z pieniędzy, które my płacimy do budżetu, jest nieuczciwe i prokuratura powinna się tym zająć. Czuję się realnie pokrzywdzony - powiedział.
Autor: jk/iga / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24