- Prawo trzeba ulepszać tak, by realizowało ważne konstytucyjne i społeczne cele, minister sprawiedliwości powinien zaproponować zmiany systemowe, dzięki którym prawo będzie dopasowane do obecnych realiów - to komentarz Waldemara Pawlaka do słów Jarosława Gowina, że "ma w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch".
Słowa ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina padły, gdy odnosił się do zarzutów, że złamał prawo, żądając od prezesa gdańskiego sądu apelacyjnego akt spraw sądowych dotyczących szefa Amber Gold Marcina P.
Wielokrotnie już komentowane w tym tygodniu, nie schodzą nadal z ust polityków. A komentarze są bardzo różne.
"Zbyt ostre sformułowania"
Waldemar Pawlak wicepremier i minister gospodarki, poproszony o komentarz do wypowiedzi kolegi z rządu, powiedział w sobotę, że "czasami w ferworze dyskusji używa się zbyt ostrych sformułowań".
- Ale trzeba odróżniać debatę i gadanie od działania. Wiadomo przecież, i wszyscy to wiemy, że jeśli chodzi o administrację, to administracja działa na podstawie i w granicach prawa - dodał Pawlak.
"Przerost formy nad treścią"
Wicepremier powiedział też, że rolą polityków jest zmienianie prawa, jeśli okaże się ono złe. - Niewątpliwie mamy w naszym kraju sytuacje, gdy jest przerost formy nad treścią i często to prawo nie nadąża za realiami, za życiem, ale tym bardziej potrzebne są zmiany - powiedział Pawlak.
Dodał, że prawo trzeba ulepszać tak, by "realizowało ważne konstytucyjne i społeczne cele". - Myślę, że minister Gowin powinien zaproponować takie zmiany systemowe, które sprawią, że prawo będzie dopasowane do obecnych realiów - powiedział wicepremier.
Dymisja Gowina?
Zdaniem Wojciecha Olejniczaka europosła Sojuszu Lewicy Demokratycznej, los ministra Gowina jest teraz niepewny. - Minister Gowin sam prosi się, żeby go zdymisjonować - stwierdził Wojciech Olejniczak.
Z kolei według Tomasza Nałęcza przyszłość ministra sprawiedliwości "nie jest zagrożona". O tym, że Jarosław Gowin nie powinien zostać zdymisjonowany przekonany jest Jacek Kurski, "bo walczy z Amber Gold".
Gowin kontra prawo
Czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że z oceny ekspertów - m.in. b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego - wynika, iż żądając od gdańskiego sądu akt dotyczących spraw sądowych prezesa Amber Gold minister sprawiedliwości złamał ustawę o ustroju sądów powszechnych.
Według gazety, znowelizowana wiosną ustawa jasno reguluje sposób kontroli - mogą jej dokonywać wyłącznie sędziowie-wizytatorzy na miejscu, w sądzie. Urzędnicy ministerstwa mogą wyłącznie towarzyszyć tej czynności - dodał dziennik.
Nie złamał prawa?
Tymczasem - według ministerstwa sprawiedliwości i części prawników, Gowin nie złamał prawa żądając akt, bo regulamin urzędowania sądów powszechnych przewiduje, że "akta sprawy (...) przesyła się na każde żądanie po wykonaniu niezbędnych czynności w sprawie: Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Ministrowi Sprawiedliwości, Sądowi Najwyższemu, Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Rzecznikowi Praw Dziecka oraz sądowi odwoławczemu".
Gdzie minister ma "literę przepisów"
Jarosław Gowin, komentując w czwartek zarzuty mediów, że mógł złamać przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych, powiedział: "Mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch i ważne jest to, że Polacy mają prawo żyć w państwie, gdzie wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych".
W piątek Gowin przeprosił za wypowiedź, że "ma w nosie literę przepisów", dodając, że przeprasza za sformułowanie, ale podtrzymuje sens swojej wypowiedzi.
Autor: km//kdj / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Adam Warżawa