Powrót Polaków z Wielkiej Brytanii jest w interesie Polski - powiedział w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Paweł Kukiz. - To uczestnicy rewolucji, mającej doprowadzić do odzyskania godności przez obywateli i państwo, w którym mogą zarabiać pieniądze i nie płacić haraczy w postaci podatków - tłumaczył.
Obie izby brytyjskiego parlamentu przyjęły w poniedziałek wieczorem ustawę upoważniającą premier Theresę May do rozpoczęcia negocjacji w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Szefowa rządu planuje uruchomić proces Brexitu przed końcem marca.
Izba Gmin odrzuciła zgłoszone przez Izbę Lordów poprawki do tej ustawy, m.in. zapis gwarantujący dotychczasowe prawa obywatelom UE mieszkającym w Wielkiej Brytanii po wyjściu z Unii.
W "Jeden na jeden" skomentował to Paweł Kukiz. Jego zdaniem, skutkiem może być to, że "Polacy zaczną masowo wracać z Wielkiej Brytanii".
"Uczestnicy rewolucji"
- Paradoksalnie jest to w interesie Polski, dlatego, że ci ludzie, którzy poznali normalny ustrój polityczny, mówię o brytyjskim, w którym młodzi ludzie na wyjściu nie są obciążeni jakimiś potężnymi podatkami, jak w Polsce, mogą tutaj wzniecić rewolucję - wyjaśniał szef Kukiz'15.
Jak dodał, ta rewolucja może doprowadzić do zmiany ustroju Polski na pro-obywatelski, podobny do ustroju brytyjskiego.
Zapytany, czy Polacy wracający z Wielkiej Brytanii, to jego wyborcy, odpowiedział, że "częściowo na pewno".
- To uczestnicy rewolucji, mającej doprowadzić do odzyskania godności przez obywateli i państwo, w którym mogą zarabiać pieniądze i nie płacić haraczy w postaci podatków - tłumaczył.
Wotum nieufności
Kukiz odniósł się także do zapowiedzi złożenia przez PO w Sejmie wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec rządu. Pytany, czy poprze go, odpowiedział, że prawdopodobnie w ogóle nie zagłosuje . - Nie chcę brać udziału w tej międzypartyjnej wojence - powiedział. - Prawdopodobnie nie nacisnę żadnego guzika - dodał.
Jednak - jak podkreślił - to już nie jest wojenka. - Zaczyna się coś na kształt rzezi - mówił.
- Po pierwsze, uważam ten wniosek za czysto i wyłącznie polityczny, ponieważ Platforma aż tak głupia nie jest, żeby nie zdawać sobie sprawy, że większość posiada Prawo i Sprawiedliwość, które odrzuci go - zaznaczył.
- Jeśli zobaczę, że nie ma kworum w PiS, to się zastanowię, jakie podjąć ruchy, ale to wspólnie z klubem - skomentował.
Jak powiedział, zależy mu na "zmianie ustroju Polski". Wymienił jednomandatowe okręgi wyborcze, bezprogowe referenda, ich obligatoryjności oraz niskie podatki. - Te międzypartyjne bitwy służą partiom politycznym, nie obywatelom - ocenił.
- To jest wojna o własne interesy, a nie interes ogólnoobywatelski - dodał.
- Proszę zauważyć, że nie dałem wotum zaufania rządowi PiS i zdania nie zmieniłem. Swój stosunek do tego rządu wyraziłem już na początku - powiedział Kukiz.
Stosunek do Tuska
Zapytany, czy jest zadowolony z tego, że Donald Tusk pozostał na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, odpowiedział "wręcz przeciwnie".
W czwartek unijni przywódcy ponownie wybrali byłego polskiego premiera na stanowisko przewodniczącego RE. Podczas głosowania szefowie rządów 27 z 28 państw członkowskich - poza Polską, która zaproponowała na to miejsce europosła Jacka Saryusz-Wolskiego - opowiedzieli się za Tuskiem.
- Ja mam do Donalda Tuska wiele pretensji dotyczących braku realizacji sztandarowych haseł Platformy: obniżenia podatków, wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych - wymienił.
- Żaden postulat nie został wykonany. Ten człowiek dla mnie jako polityk i jako podmiot, któremu można drugi raz zaufać, nie istnieje - dodał.
Odwołanie Waszczykowskiego?
Szef Kukiz' 15 był pytany również o szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego w związku z tym, że nie udało mu się przekonać przedstawicieli żadnego z państw członkowskich Unii do poparcia kandydata polskiego rządu.
Paweł Kukiz przypomniał, że nie chce brać udziału we wniosku o odwołanie rządu. - Natomiast, gdyby pojawił się wniosek o odwołanie ministra spraw zagranicznych, to bardzo poważnie zastanawiam się za zagłosowaniem "za".
Jego zdaniem, "ministrowie nie mają realizować linii partii, ale szeroko pojęty interes obywatelski".
- Nie był w interesie obywatelskim taki sposób rozegrania sprawy, z jakim mieliśmy do czynienia przy reelekcji Tuska - powiedział.
- 27 do 1 to jest spora porażka. Przynajmniej pół roku rząd miał na to, by w kuluarach, przynajmniej z Grupą Wyszehradzką, przedstawić dokładnie Donalda Tuska, przypomnieć poza tym też ludziom, jakie okoliczności towarzyszyły jego wyjazdowi z Polski do Brukseli - ocenił.
Autor: kb//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24