Lider ruchu Kukiz'15 w mediach społecznościowych zamieścił wpis, w którym przeprasza za "wprowadzenie 'narodowców' do Sejmu". Odniósł się w ten sposób do haseł, jakimi posługiwały się w poniedziałek protestujące przed Pałacem Prezydenckim środowiska narodowe. Demonstrację ocenił również szef MSZ Jacek Czaputowicz. - To nie jest dobre świadectwo - skomentował minister w porannej rozmowie "Jeden na jeden" w TVN24.
Przed Pałacem Prezydenckim odbyły się w poniedziałek wieczorem dwie demonstracje w sprawie nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Środowiska narodowe manifestowały poparcie dla zmian, natomiast ruch Obywatele RP demonstrował sprzeciw wobec nacjonalizmu i antysemityzmu.
Hasła przed Pałacem Prezydenckim
Protestujący powiązani ze środowiskami narodowymi domagali się od prezydenta Andrzeja Dudy, aby podpisał nowelizację ustawy o IPN. Obecny na demonstracji poseł Robert Winnicki (Ruch Narodowy) zwrócił się z apelem do prezydenta, aby "nie zwlekał dłużej z podpisaniem tej ustawy". - Niech rząd w końcu wstanie z kolan - dodał poseł, który wszedł do Sejmu z list komitetu wyborczego Kukiz'15.
Demonstranci trzymali transparenty z hasłami, na których można było przeczytać między innymi: "Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę","#StopAntipolonism". Skandowano między innymi hasła: "Nie czerwona, nie tęczowa tylko Polska narodowa" i "Odwagi Polsko, prezydencie podpisz".
"Jeszcze raz przepraszam"
Do demonstracji na Facebooku i Twitterze odniósł się w poniedziałek wieczorem Paweł Kukiz. Pod wpisami zamieścił zdjęcie demonstrujących z transparentem "Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę".
"Szczerze przepraszam za wprowadzenie 'narodowców' do Sejmu" - napisał. Jak wyjaśniał następnie, "przed wyborami wiele środowisk domagało się sojuszu wszystkich sił antysystemowych". Wymienił we wpisie zwolenników JOW-ów, "wolnościowców" i "narodowców".
"Niestety, 'narodowcy' w obecnym kształcie okazują się być niebezpieczniejszymi dla Polski niż System. Na szczęście (w nieszczęściu) nie ma ich już dzisiaj w K'15. Mimo to jeszcze raz przepraszam [red. pisownia oryginalna] - napisał Kukiz, ujmując słowo "narodowcy" w cudzysłów.
I dodał: "Hasło 'zdejmij jarmułkę-podpisz ustawę' to retoryka przedwojennych bojówek skrajnej prawicy nie mająca niczego wspólnego z ideą Dmowskiego z czasów Konferencji Paryskiej. Żenada" - zakończył wpis.
W wyniku wyborów parlamentarnych z 2015 roku ruch Kukiz'15 wprowadził do Sejmu 38 posłów, w tym pięciu przedstawicieli środowisk narodowych. Po kilku miesiącach z klubu Kukiz'15 odeszli posłowie: lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki, szef Młodzieży Wszechpolskiej Adam Andruszkiewicz i Sylwester Chruszcz. Tomasz Rzymkowski i Bartosz Józwiak pozostali w klubie Kukiz'15.
"Bubel prawny"
O poniedziałkową demonstrację narodowców pytany był także minister Jacek Czaputowicz. - To nie jest dobre świadectwo - skomentował szef MSZ w "Jeden na jeden" w TVN24. - To jest (...) potwierdzenie pewnych sentymentów, które mają podłoże antysemityzmu. Należy tego unikać - dodał.
Minister spraw zagranicznych podkreślił jednocześnie, że prezydent jest "osobiście bardzo zaangażowany w dialog polsko-izraelski". Dodał również, że najważniejsze jest, by Andrzej Duda podjął szybko decyzję w sprawie zatwierdzenia bądź zawetowania nowelizacji ustawy.
Zdaniem byłego premiera Jana Olszewskiego prezydent powinien podpisać ustawę i jednocześnie skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego. - Kancelaria Prezydenta powinna odpowiednio sformułować uzasadnienie skargi, żeby można było racjonalnie wyjść z sytuacji - ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
- Powiedzmy wprost, ta ustawa jest bublem prawnym - podkreślił Olszewski. - W praktyce jest nie do zastosowania. Jak sąd będzie miał rozstrzygnąć na przykład sprawę Jana Tomasza Grossa, który będzie twierdził, że prowadzi działalność naukową, kiedy przeciwnicy twierdzą, że jest on paszkwilantem. Sąd tego nie rozstrzygnie. Tym bardziej będzie miał problem z rozstrzygnięciem, co jest działaniem artystycznym - wskazywał. - Łączenie sprawy odpowiedzialności za Holokaust z relacjami polsko-izraelskimi to pomysł godny pożałowania - dodał.
Zdaniem byłego premiera wątpliwości budzi również zastosowanie ustawy wobec samego pojęcia "propagandy banderyzmu". - Jak sąd będzie miał określić, co jest "propagandą banderyzmu"? - pytał.
"Nie wiedzą, jak wyglądała rzeczywista sytuacja"
Olszewski odniósł się również do protestów, jakie w środowisku narodowym wywołuje ustawa i kwestia odpowiedzialności za zbrodnie z czasów II wojny światowej. Jak podkreślił, "ci ludzie, w większości pewnie młodzi, nie wiedzą, jak wyglądała wtedy rzeczywista sytuacja".
- Przed wojną też byli ludzie, którzy mieli uprzedzenia do Żydów. Nawet duchowni byli zaangażowani po stronie narodowej w sprawie tak zwanego "problemu żydowskiego", gdyż uważano, że Żydzi opanowali handel i polskie interesy nie mogą się rozwijać - wyjaśniał.
- Bardzo wielu Polaków, nawet niechętnych przed wojną Żydom, zmieniło swoją podstawę pod wpływem postępowania Niemców w latach okupacji i często czynnie uczestniczyło w zorganizowanej akcji pomocy. Przypadki szmalcownictwa były bezwzględnie karane - podkreślił Olszewski.
Kontrowersje wokół nowelizacji
Senat w ubiegłym tygodniu przyjął bez poprawek nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności między innymi za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.
Nowelizacja wywołała kontrowersje między innymi w Izraelu, USA i na Ukrainie. Krytycznie odniosły się do niej władze Izraela, a ambasador Anna Azari zaapelowała o jej zmianę. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".
Autor: pk//now / Źródło: TVN24, PAP, tvn24.pl