Może skończyć się to poważnym konfliktem, jakiego dawno nie mieliśmy - ocenił Paweł Kowal, komentując w "Faktach po Faktach" w TVN24 stosunki rosyjsko-ukraińskie po wszczęciu procedury przyznania niezależności Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu. Rosyjska Cerkiew jest temu zdecydowanie przeciwna, a władze państwowe w Moskwie podkreślają, że przywiązują do tej sprawy dużą wagę. Stanisław Ciosek, drugi gość programu, ocenił, że "będzie burza, którą trzeba przetrwać".
Ekumeniczny Patriarchat Konstantynopola potwierdził w październiku, że wszczyna procedurę przyznania autokefalii, czyli niezależności Ukraińskiemu Kościołowi Prawosławnemu. Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest temu zdecydowanie przeciwna. Kreml oświadcza natomiast, że władzom państwowym "nie są obojętne stosunki rosyjskiej Cerkwi z innymi Kościołami".
Moskwa trzecim Rzymem? "To, co się wydarzyło, podważa ten mit"
- Tutaj na naszych oczach dzieje się naprawdę wielka historia - ocenił w "Faktach po Faktach" dr Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych PAN, były wicemister spraw zagranicznych.
Jak mówił, "po pierwsze, może skończyć się to poważnym konfliktem religijnym, jakiego dawno nie mieliśmy".
- Po drugie, to taki akt, gdzie Ukraina faktycznie uzyskuje suwerenność na poziomie symbolicznym, bo nigdy w takim rozumieniu jej nie miała. Po trzecie, to, co się wydarzyło, podważa, co jest bolesne dla strony rosyjskiej, zasadniczy mit państwa rosyjskiego, że Moskwa jest trzecim Rzymem - wymieniał.
- Nagle się okaże, że (...) Cerkiew rosyjska, Cerkiew prawosławna bez tych parafii na Ukrainie, których jest mnóstwo i które dają dochód, które mają realnych wiernych, nie będzie już takim ważnym Kościołem w świecie prawosławnym - wskazał Kowal.
"W Rosji jest sojusz tronu i ołtarza"
- Ta gra jest toczona rzeczywiście na serio, ale na mniejszym boisku, niż nam się wydaje - mówił drugi gość programu, były dyplomata Stanisław Ciosek. - Byłem świadkiem, gdy prawosławie po hibernacji, po zamrożeniu, zostało z powrotem odmrożone i myśleliśmy, że tam wszyscy runą do cerkwi. I rzeczywiście tak się stało. Ale po bardzo krótkim czasie okazało się, że jest to bardzo naskórkowe zjawisko - przekonywał. Co zatem niezależność ukraińskiej Cerkwi może zmienić? - Niewiele - odparł Ciosek. Według niego, "to będzie miało warstwę symboliczną". - Patrząc na te procesy, które się dzieją w zachodniej Europie, u nas również i w katolicyzmie, i w prawosławiu, to będzie miało coraz to mniejsze znaczenie - ocenił.
Jak mówił, "dziś rzeczywiście jest to problem, ale on ma naturę polityczną". - Państwo rosyjskie zaangażowało się bezgranicznie w obronie prawosławia i odwrotnie. Tam jest sojusz tronu i ołtarza. Podobnie jest na Ukrainie, chociaż stopień wpływów politycznych jest mniejszy niż nam się wydawało - komentował.
- Ja bym do tego podchodził spokojnie i nie ekscytował się tym zjawiskiem. (…) Będzie burza, którą trzeba przetrwać - podsumował.
Autor: akw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24