Najważniejsze słowa padły z ust prezydenta Niemiec - ocenił w poniedziałkowych "Faktach po Faktach" Paweł Kowal, kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Sejmu. Odniósł się do niedzielnych obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, podczas których głos zabrał między innymi Frank-Walter Steinmeier. - Chciałbym, żeby polska polityka była prowadzona z taką konsekwencją i mądrością. Niestety, tak nie jest - ocenił były europoseł SLD Janusz Zemke.
Frank-Walter Steinmeier podczas niedzielnych uroczystości w Warszawie przyznał, że "II wojna światowa była niemiecką zbrodnią". O niemieckiej odpowiedzialności i pamięci mówił też podczas uroczystości w Wieluniu. Tam prezydent Niemiec, najpierw w ojczystym języku, a następnie po polsku oświadczył: "Chylę czoła przed ofiarami ataku na Wieluń, chylę czoła przed polskimi ofiarami niemieckiej tyranii i proszę o przebaczenie".
"Niemcy sprawnie pokazali dobrą politykę"
Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal w poniedziałkowych "Faktach po Faktach" ocenił, że podczas rocznicowych uroczystości "chyba najważniejsze słowa padły z ust prezydenta Niemiec". - Gesty niemieckie były tutaj najbardziej wyraźne - podkreślił.
- Zostanie mi na długo w pamięci, jak Niemcy sprawnie pokazali dobrą politykę - przyznał. Zauważył, że "przez dwa, trzy lata praktycznie milczeli, słysząc ciągle z Warszawy polityczne pomruki i używanie karty niemieckiej w wewnętrznych rozgrywkach".
- Podczas tych obchodów powiedzieli to, co dotychczas, czyli potwierdzili tę doktrynę niemiecką odnośnie II wojny światowej plus coś więcej - zauważył Kowal. Dodał, iż "Steinmeier podkreślił, że dla niego ważne jest, żeby pamięć o wojnie trwała, żeby pamięć o wojnie była zabezpieczeniem Europy przed następną wojną".
- Myślę, że to jest realny problem dzisiaj. To z jednej strony jest deklaracja polityczna, z drugiej strony to jest jakiś taki antropologiczny fakt, że (...) była taka "szczepionka" po wojnie przez trzy pokolenia, a dzisiaj ludzie sobie bardzo lekceważą nacjonalizm czy niechęć do innych. Bardzo łatwo tym się bawią - powiedział były wiceszef MSZ.
- Kiedy dzisiaj mówimy, żeby pamięć o wojnie trwała, to ma dwa wymiary. Jeden, że Steinmeier mówi, że to jest wina niemiecka, tak ma to zostać zapisane i to się nie będzie zmieniało. A drugi, to ten uniwersalny wymiar - dodał.
"Niemcy wykazali daleko idący spokój i pokazali klasę"
Były europoseł SLD Janusz Zemke zgodził się, że "Niemcy stanęli na poziomie najwyższym". - Zrobili moim zdaniem to, co można w takiej sytuacji zrobić. Wykazali absolutny perfekcjonizm, ale paradoksalnie to stanowi także i odniesienie do tego, co się dzieje w Polsce - ocenił.
- Gdybyśmy spojrzeli na uprawianą w naszym państwie, niestety, politykę od prawie czterech lat, to było takie szczucie Niemcami, podważanie pozycji Niemiec, to były różne antyniemieckie wątki. Niemcy to przeczekali, wykazali daleko idący spokój i pokazali klasę - mówił.
- Ja bym oczywiście chciał, żeby polska polityka była prowadzona z taką konsekwencją i mądrością. Niestety, tak nie jest - mówił Zemke.
"To była wypowiedź dość szokująca"
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się również do słów wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a.
W czasie wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Andrzejem Dudą poinformował, że rozmowy dotyczyły m.in. "wagi niezawisłości sądów oraz o rządach prawa". - Powiedziałem prezydentowi Dudzie, że jesteśmy wdzięczni za jego oddanie sprawie wzmocnienia rządów prawa w Polsce - dodał Pence.
- To była wypowiedź dość szokująca - ocenił Janusz Zemke. - Ja mogę to tylko wytłumaczyć tym, że pan wiceprezydent miał dosyć mało czasu, żeby się do pobytu w Polsce przygotować - powiedział polityk SLD. Dodał, że być może Pence nie był dokładnie poinformowany, jaka jest sytuacja jeśli chodzi o przestrzeganie polskiej konstytucji.
"Zmienia się charakter relacji polsko-amerykańskich"
- Analitycznie patrząc, to jest tak, że zmienia się po prostu charakter relacji polsko-amerykańskich - ocenił Paweł Kowal.
- Amerykanom w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych zależało na całościowej zmianie i transformacji w Polsce. Dzisiaj mam wrażenie coraz częściej, że niektórym politykom amerykańskim - chcę to rozróżnić, to nie jest polityka całych Stanów Zjednoczonych - zależy po prostu tylko trochę na takim modelu jak relacje Stanów Zjednoczonych z niektórymi państwami Ameryki Łacińskiej w latach osiemdziesiątych - tłumaczył.
Kowal dodał, że "to są militarne relacje ograniczone do bardzo ściśle rozumianego bezpieczeństwa bez tych innych aspektów". - Z punktu widzenia rozwoju pozycji Polski na świecie, to nie jest dobra wiadomość - ocenił były wiceszef MSZ. - Uważam, że z punktu widzenia budowania naszej pozycji w świecie zachodnim całościowy rozwój jest istotny. Tak samo kwestie wolnego rynku, jak i kwestie standardów, jeśli chodzi o praworządność, o wolność mediów - ocenił.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24