Spędzi dwie doby za kratkami, bo nie przyjął kary za "niedozwolone" przejście przez jezdnię podczas protestu

Paweł Kasprzak stawił się w poniedziałek rano w Zakładzie Karnym w Siedlcach
Protest przeciw reformie sądownictwa w dniu 8 grudnia 2017 roku. Demonstrowano także pod Pałacem Prezydenckim
Źródło: TVN24

Działacz Obywateli RP Paweł Kasprzak stawił się w poniedziałek rano w Zakładzie Karnym w Siedlcach, gdzie rozpoczął odbywanie kary 48 godzin aresztu. To konsekwencja odmowy przyjęcia mandatu nałożonego za przejście przez ulicę "w niedozwolonym miejscu", a później zasądzonych w zamian prac społecznych. Sprawa zaczęła się podczas protestów w 2017 roku. W wydanym obecnie oświadczeniu aktywista napisał o "groteskowych działaniach policyjnego aparatu przymusu". Zwrócił się też do sędziów . "Proszę o refleksję. Idę siedzieć, patrzcie. Wiecie, że jestem niewinny" – podkreślił.

W poniedziałek o godzinie 10 jeden z założycieli i liderów ruchu Obywatele RP Paweł Kasprzak stawił się w Zakładzie Karnym w Siedlcach, gdzie rozpoczął odbywanie kary 48 godzin aresztu za niezapłaconą grzywnę. Policja wymierzyła mu ją za wykroczenie polegające na "przejściu przez ulicę w miejscu niedozwolonym" podczas demonstracji w obronie sądów w grudniu 2017 roku. Kasprzak odmówił następnie wykonania prac społecznych, na które zamieniono mu niezapłacony mandat.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Na profilu Obywateli RP na Twitterze opublikowano filmik, na którym Kasprzak tuż przed wejściem do budynku więzienia żegna się ze swoją partnerką.

Dlaczego Kasprzak poszedł do aresztu?

Historia tej sprawy sięga 8 grudnia 2017 roku, kiedy przed Sejmem trwała demonstracja przeciw reformie sądownictwa forsowanej przez PiS, w tym nowelizacji ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa, o Sądzie Najwyższym i o ustroju sądów powszechnych.

ZOBACZ PODSUMOWANIE ROKU 2017 W KONTEKŚCIE REFORMY SĄDOWNICTWA >>>

Protestujący, w tym Paweł Kasprzak, chcieli przejść kładką nad jezdnią na drugą stronę ulicy Górnośląskiej, którą od strony Sejmu blokował rząd policyjnych wozów. Funkcjonariusze - jak opisuje OKO.press - blokowali jednak również kładkę, więc grupa przeszła przez ulicę.

Źródło: Google Maps

Wtedy podeszli do nich policjanci i wręczyli Kasprzykowi oraz innemu aktywiście Robertowi Hojdzie mandaty w wysokości 50 złotych za przejście w niedozwolonym miejscu. Obaj odmówili ich przyjęcia.

W policyjnym protokole określono zachowanie lidera Obywateli RP jako "aroganckie i lekceważące". Powodem było - jak podaje OKO.press - to, że Kasprzak nie okazał dowodu osobistego, dopóki policjant nie przedstawił się prawidłowo i nie podał faktycznego powodu interwencji.

Kasprzakowi przedstawiono w związku z tym także zarzut z art. 65. par. 2 Kodeksu wykroczeń.

§ 1. Kto umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania: 1) co do tożsamości własnej lub innej osoby, 2) co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. § 2. Tej samej karze podlega, kto wbrew obowiązkowi nie udziela właściwemu organowi państwowemu lub instytucji, upoważnionej z mocy ustawy do legitymowania, wiadomości lub dokumentów co do okoliczności wymienionych w § 1.
Art. 65., Kodeks wykroczeń

Aktywiści dostali wyroki nakazowe, czyli takie, które sąd może wydać na posiedzeniu bez udziału stron i bez przeprowadzenia rozprawy. Hojda został uniewinniony. W rozmowie z OKO.press tak wspomina uzasadnienie tej decyzji: "(Sąd) uznał, że przechodziliśmy zgodnie z przepisami. Z jednej i drugiej strony do przejścia dla pieszych było ponad 100 metrów, a na jezdni była linia przerywana".

Wyrok nakazowy dla Kasprzaka został wydany 10 stycznia 2020 r. Aktywista miał zapłacić 300 zł kary i 100 zł kosztów sądowych. Odmówił, w związku z czym 25 maja sąd zamienił wyrok na karę ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 godzin. Po kolejnej odmowie ze strony Kasprzaka, 23 grudnia sąd wymierzył karę 48 godzin aresztu.

Lider Obywateli RP dostał pismo, że 25 stycznia 2021 roku ma się stawić w Zakładzie Karnym w Siedlcach o godzinie 10.00. "To jest areszt z powodów politycznych" – ocenił w rozmowie z portalem OKO.press.

Oświadczenie lidera Obywateli RP

Paweł Kasprzak wydał oświadczenie dotyczące swojej sprawy. "Ponieważ tę zastępczą karę aresztu świadomie wymusiłem, odmawiając poddania się kolejno karze grzywny i prac społecznie użytecznych, uważam za potrzebne wyjaśnić powody, okoliczności i cel protestu, który w ten sposób podejmuję" – napisał.

Wyjaśnił, że "to opór przeciw praktykom policyjnego państwa". "Niech będzie jasne, że efektem groteskowych działań policyjnego aparatu przymusu jest pozbawienie obywateli wolności w najbardziej dosłownym znaczeniu" – dodał.

Paweł Kasprzak stawił się w poniedziałek rano w Zakładzie Karnym w Siedlcach
Paweł Kasprzak stawił się w poniedziałek rano w Zakładzie Karnym w Siedlcach
Źródło: Twitter/@ObywateleRP

"W moim przypadku chodzi o wyrok orzeczony w konsekwencji udziału w jednym ze zgromadzeń publicznych. Skierowany przez policję wniosek o ukaranie — w konsekwencji odmowy przyjęcia mandatu — spowodował orzeczenie wydane bez rozprawy w uproszczonym tzw. nakazowym trybie. Nie złożyłem na nie sprzeciwu. Postanowiłem nie składać sprzeciwów, uznając nakazowe wyroki w tych okolicznościach za skandal. Nie reagowałem następnie na wezwania do zapłaty grzywny, a kiedy postanowiono zamienić mi ją na ograniczenie wolności z obowiązkiem wykonania prac społecznych, odmówiłem także tego. Tak będę postępował w każdym takim przypadku. Sprzeciwiam się w ten sposób prawomocnemu orzeczeniu sądu, ponieważ zapadło ono w patologicznym systemie, będącym w istocie przedłużeniem policyjnego systemu represji" – czytamy.

"Zarzut był wyłącznie represją"

Kasprzak zaznacza, że skazano go "nie za udział w demonstracji, a za przejście jezdni w miejscu niedozwolonym", kiedy z demonstracji wracał. "Zarzut — absurdalny na poziomie faktów, skoro wszystkie oznaczone przejścia w promieniu kilkuset metrów ode mnie były w tym czasie zablokowane przez policję — był wyłącznie represją. Skazano mnie także z art. 65.2 kw za próbę wprowadzenia w błąd lub odmowę podania danych osobowych — to z kolei dlatego, że konsekwentnie odmawiałem okazania dowodu osobistego, dopóki żądający go ode mnie policjant nie przedstawił się prawidłowo i nie podał faktycznego powodu własnej interwencji, co w protokole opisano jako zachowanie 'aroganckie i lekceważące'" – czytamy w oświadczeniu.

Lider Obywateli RP zauważył także, że zatrzymani wraz z nim uczestnicy zdarzenia "złożyli sprzeciwy i zostali uniewinnieni w procesie".

Dodał apel do sędziów. "Proszę sędziów o refleksję. Idę siedzieć, patrzcie. Wiecie, że jestem niewinny. Wiecie, że nie miałem procesu. Wyrok jednak zapadł i jest prawomocny" – napisał.

Czytaj także: