W głosowaniu w Sejmie przepadł wniosek posłów PiS o odwołanie ministry klimatu Pauliny Hennig-Kloski. Z mównicy bronił jej m.in. premier Donald Tusk.
Posłowie PiS zarzucają ministrze, że efektem jej działań mają być podwyżki cen energii dla odbiorców. Za wnioskiem o odwołanie Hennig-Kloski zagłosowało 191 posłów, 240 było przeciwko, nikt się nie wstrzymał.
W uzasadnieniu wniosku posłowie PiS napisali m.in., że ministra jest bezpośrednio odpowiedzialna za szereg działań, które mają poskutkować "drastycznymi podwyżkami dla Polaków". Ma to przede wszystkim dotyczyć cen energii elektrycznej dla odbiorców indywidualnych, rolników i małych przedsiębiorców. Wnioskodawcy przypisywali też ministrze odpowiedzialność za "chaos i opóźnienia związane z przedłużeniem wprowadzonego przez rząd Prawa i Sprawiedliwości zamrożenia cen energii".
"Pani minister zbiera zgniłe owoce ostatnich lat"
W imieniu klubu KO poseł Zdzisław Gawlik stwierdził, że ministrze klimatu przyszło działać w warunkach po ośmiu latach zaniedbań i nieprawidłowości, których skala jest "niewyobrażalna".
Mirosław Suchoń w imieniu klubu Polska 2050-Trzecia Droga oświadczył, że "pani minister Hennig-Kloska ma niewzruszone wsparcie klubu, a niepoważny wniosek opozycji zostanie odrzucony". Jak stwierdził, "za rażący wzrost cen energii odpowiada rząd Prawa i Sprawiedliwości".
W trakcie wystąpienia Suchonia obok trybuny sejmowej pojawił się poseł PiS, szef sejmowej komisji klimatu, energii i aktywów Marek Suski z kartką z napisem o treści "Hennig-Kloska = Drożyzna".
Łukasz Litewka z klubu Lewicy oceniał, że misję Hennig-Kloski trudno oceniać zaledwie po kilku miesiącach. - Przed ministerstwem klimatu stoi wiele poważnych wyzwań i dopiero za jakiś czas będzie można ocenić, jak sobie poradziło - zauważył. Wymienił rozwój różnych typów OZE, sieci, magazynów i programów dla obywateli.
Według Konrada Berkowicza z Konfederacji cała polityka ministerstwa klimatu opiera się na "kłamstwie i realizacji cudzych interesów". Wśród kłamstw wymienił redukcję emisji CO2.
Sama Hennig-Kloska po wystąpieniach oświadczyła z trybuny sejmowej, że "ktoś musi posprzątać chaos". Jak powiedziała, w ministerstwie zastała "pustą kasę i długi", przeterminowane zobowiązania wobec obywateli na 0,5 mld zł, brak blisko 8 mld zł na wypłatę rekompensat za zamrażanie cen, 24 naruszenia prawa europejskiego, czy naruszone zapasy interwencyjne paliw.
Tusk: Chcecie odwołać odpowiadających za Zielony Ład? Jedźcie na Nowogrodzką
Z kolei premier Donald Tusk, występując przed głosowaniem stwierdził, że wniosek o odwołanie ministry klimatu to oznaka "kompletnej bezradności". Ocenił, że jest "w swojej istocie podobny jak poprzednie wota nieufności".
Zwracając się do wnioskodawców, posłów PiS, powiedział: - Jeśli chcecie naprawdę i skutecznie odwołać tych wszystkich, którzy odpowiadają za wprowadzenie Zielonego Ładu, to apeluję do tych, którzy w tej sprawie zabierali dziś głos: jedźcie na Nowogrodzką (ulica w Warszawie, na której znajduje się siedziba PiS - red.) i złóżcie wotum nieufności wobec prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który patronował wprowadzeniu Zielonego Ładu w prawie europejskim.
Tusk dodał, że jest także możliwość pojechania do Brukseli, do "PiS-owskiego komisarza od spraw rolnictwa, który nie tylko wprowadzał Zielony Ład, ale jeszcze nakręcił piękne spoty telewizyjne w tej kwestii".
- Wszystko to, co zepsuliście, bezrefleksyjnie podpisując Zielony Ład - pan Morawiecki, pan Kaczyński, pan Wojciechowski, cały PiS, cała ta absolutnie pełna ignorancji, kompletnego braku wiedzy o polskim rolnictwie banda nieuków - to oni doprowadzili do tego, z czym się dzisiaj mierzymy - zaznaczył Tusk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24