Rakiety Patriot stojące w Polsce, można by powiedzieć, dla ozdoby to jest wyjście, które ma być może pewne zalety estetyczne, natomiast militarnych ani politycznych nie ma - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Odpowiadając na pytanie o propozycję Niemiec w sprawie wysłania do Polski baterii systemu Patriot, powiedział też, że "dotychczasowa postawa Niemiec nie daje żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że oni zdecydują się na ingerencję, na to, żeby strzelać do rakiet rosyjskich".
Niemcy zaoferowali Polsce systemy obrony przeciwrakietowej Patriot, by wzmocnić bezpieczeństwo polskiej przestrzeni powietrznej po tragicznym incydencie w Przewodowie.
Szef MON Mariusz Błaszczak najpierw napisał na Twitterze, że "z satysfakcją przyjął propozycję" Berlina, nieco później jednak - w kolejnym wpisie - przekazał, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby baterie "zostały przekazane na Ukrainę i rozstawione przy zachodniej granicy". Stało się to po ukazaniu się wywiadu, w którym prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił, że "dla bezpieczeństwa Polski najlepiej byłoby, gdyby Niemcy przekazali ten sprzęt Ukraińcom".
Prezydent Andrzej Duda zakomunikował z kolei, że "jeśli Niemcy nie zgodzą się na wyjazd baterii na Ukrainę, to trzeba tę ochronę przyjąć u nas".
ZOBACZ TEŻ: Jak działa system obrony powietrznej Patriot?
Kaczyński: rakiety przydadzą się w tej wojnie tam, gdzie będą używane
O propozycję niemieckiej pomocy i niespójną komunikację rządzących w tej sprawie był pytany na poniedziałkowej konferencji prasowej prezes PiS.
- Te rakiety oczywiście przydadzą się w tej wojnie, one przydadzą się w tym miejscu, gdzie rzeczywiście będą używane - powiedział.
- Jeśli chodzi o rakiety pod dowództwem niemieckim w Polsce - to jest pewna przenośnia, bo to ludzie, a nie rakiety są pod dowództwem - to jeżeli będziemy mieli do czynienia z wydarzeniem przypadkowym, z rakietą ukraińską, to jest tak, że prawdopodobieństwo, że tu będzie możliwa jakaś skuteczna ingerencja, jest ze względów technicznych minimalna - ocenił.
- Natomiast jeśli to będą rakiety rosyjskie, to dotychczasowa postawa Niemiec nie daje żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że oni zdecydują się na ingerencję, na to, żeby strzelać do rakiet rosyjskich - dodał prezes PiS.
- Natomiast te rakiety (Patriot - red.) z ukraińską obsługą na terenie zachodniej Ukrainy by bardzo dobrze zabezpieczały Polskę i jednocześnie byłyby rzeczywiście używane w bardzo dobrym celu, czyli ochrony infrastruktury, jak i obywateli Ukrainy. Stąd ta propozycja, która wydaje mi się co najmniej godna rozważenia przez Niemcy - dodał.
- Jeżeli chcą dać jakąś broń, co prawda leciwą, ale nowoczesną w dalszym ciągu, to ona powinna być używana - mówił Kaczyński, zaznaczając jednocześnie, że "nie powinno być tak, żeby nad głowami polskich obywateli strzelano do rosyjskich rakiet, choć jest to bardzo mało prawdopodobne".
Powtórzył, że dotychczasowa postawa Niemiec nie wskazuje na to, żeby "byli gotowi na bycie pierwszym państwem NATO, które bezpośrednio wchodzi do wojny".
Kaczyński: to wyjście, które ma może zalety estetyczne, ale nie militarne czy polityczne
Prezes PiS podkreślił, że "rakiety stojące tutaj (w Polsce - red.), można by powiedzieć, dla ozdoby, to jest wyjście, która ma być może pewne zalety estetyczne, natomiast militarnych ani politycznych nie ma".
- Rozwiązaniem racjonalnym jest to, które ja rzeczywiście jako pierwszy zaproponowałem. Natomiast nigdy nie jest tak, żeby tego rodzaju decyzje mogły zapadać bez udziału pana premiera. Przypomnijmy, że w Polsce mamy do czynienia z systemem parlamentarno-gabinetowym z istotną rolą prezydenta i oczywiście mowa tutaj też o decyzjach pana prezydenta - zaznaczył prezes PiS.
- Powiedziałem wyraźnie wtedy, kiedy mówiłem o tym po raz pierwszy, że to mój osobisty pogląd. To nie była decyzja - dodał Kaczyński, odnosząc się do pytania o to, czy zdecydował jednoosobowo o tym, by nie przyjmować niemieckich Patriotów.
Premier: dobrze, by broń chroniła ludzi, którzy są cynicznie i brutalnie atakowani przez Putina
Premier Mateusz Morawiecki wyjaśnił, że broń przeciwlotnicza i przeciwrakietowa na Ukrainę z krajów zachodnich jest już kierowana. - Po pierwsze, to byłoby znakomicie, gdyby właśnie tam, na Ukrainie, znalazła się tego typu broń przeciwlotnicza, przeciwrakietowa. Znacząco podniosłoby to bezpieczeństwo Ukrainy, a więc również nasze bezpieczeństwo - podkreślił szef rządu.
Wskazał, że dobrze, żeby ta broń była używana i "chroniła ludzi, dzieci, kobiety, żłobki, szpitale, przedszkola, które są cynicznie, brutalnie atakowane przez Putina w powtarzanych co tydzień, co 10 dni zmasowanych atakach". - Zachodnia granica Ukrainy, wschodnia granica Polski, tak się złożyło, że to jest ten sam obszar, to samo terytorium, i chcielibyśmy, żeby ono było jak najlepiej chronione - dodał premier.
Źródło: TVN24, PAP