Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał we wtorek dotychczasowe wyroki dla urzędników za korupcję przy budowie autostrad. Jak ocenił, proceder miał charakter patologiczny. Sędziowie w procesie odwoławczym potwierdzili istnienie układu korupcyjnego podczas badań archeologicznych prowadzonych przy budowie autostrad w latach 1998-2006.
Na ławie oskarżonych zasiedli trzej urzędnicy, którzy decydowali o wyborze wykonawcy prac archeologicznych na terenie budowy autostrad. Zostali oskarżeni o branie łapówek i domaganie się korzyści majątkowych od instytucji naukowych i firm, które dostawały zlecenia na te prace. Przed sądem stanęło też dwóch archeologów, którzy dawali urzędnikom łapówki.
Wyrok utrzymany
W pierwszej instancji wszyscy oskarżeni zostali skazani na kary bezwzględnego więzienia. We wtorek sąd odwoławczy utrzymał wyroki dla urzędników, zmniejszył jednak kary dla archeologów.
Organizatora procederu Marka G., b. dyrektora Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego w Warszawie, a wcześniej pracownika Agencji Budowy i Eksploatacji Autostrad oraz GDDKiA, sąd skazał na 5 lat i osiem miesięcy więzienia. Sąd uznał, że przyjął on łapówki o łącznej wartości ponad 890 tys. zł. Tomasz Z., b. naczelnik wydziału ds. środowiska GDDKiA, wcześniej pracownik Agencji Budowy i Eksploatacji Autostrad, przyjął nie mniej niż 355 tys. zł łapówek i został skazany na karę 4,5 roku więzienia i karę grzywny. Taki sam wyrok otrzymał Rafał M., który - jako zastępca dyrektora Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego - przyjął łapówki w łącznej wartości co najmniej 262 tys. zł.
Wina jest bezsporna
Sąd odwoławczy uznał za udokumentowaną mniejszą o kilka lub kilkanaście tysięcy złotych kwotę łapówek wziętych przez urzędników, nie miało to jednak wpływu na wysokość kar. Uzasadniając wyrok sędzia sprawozdawca stwierdził, że mimo skomplikowania sprawy wina oskarżonych była bezsporna.
- Jeśli chodzi o przydział badań archeologicznych pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, patologia tego systemu osiągnęła szczyt. Doszło do tego, że pewien archeolog, który spotkał się z propozycją korupcyjną i odmówił zapłacenia, zaczął obawiać się, jakie będą tego konsekwencje. Ludzie przestali się bać popełniać przestępstw. Bali się tego, co nastąpi po tym, jak odmówili płacenia łapówek - powiedział uzasadniając wyrok sędzia Wojciech Wierzbicki.
Według sądu korupcja powoduje powszechny brak zaufania w życiu publicznym i niewiarę w struktury państwa. Za organizatora procederu sąd uznał Marka G. - Oskarżony miał specyficzne poczucie sprawiedliwości. Żądając łapówek, mówił, 'że się stara i szarpie i nic z tego nie ma", ale nie zrezygnował z posady urzędnika i nie zajął się badaniami archeologicznymi, tylko wolał rozdzielać środki na te badania - powiedział sędzia Wierzbicki. Po ogłoszeniu wyroku Marek G. został aresztowany na dwa miesiące.
Wielu skazanych
Wśród skazanych są też Marek C., były dyrektor Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, oraz były kierownik zespołu badawczego Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Poznaniu Lech Cz., którzy wręczali łapówki urzędnikom. Sąd pierwszej instancji skazał archeologów odpowiednio na 3 i 2,5 roku więzienia, sąd odwoławczy zmniejszył te wyroki do dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat.
Proceder korupcyjny polegał na wykorzystywaniu przepisów obowiązujących przy inwestycjach finansowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Przepisy te pozwalały urzędnikom decydować o wyborze wykonawcy, kontroli i odbiorze prac. Oskarżeni żądali od instytucji badających archeologicznie tereny, po których przebiegały autostrady, ok. 7 do 10 proc. wartości zleconych prac, często wypłacanych poprzez fikcyjne umowy zlecenia.
Był to drugi wyrok w tej sprawie. Pierwszy zapadł październiku 2010 roku w Sądzie Rejonowym w Poznaniu. Od tego wyroku odwołali się oskarżeni. Wtorkowy wyrok Sądu Okręgowego jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24