W środę władze PO zdecydują o zasadach wyłaniania list wyborczych, zaś Samoobrona na nadzwyczajnym posiedzeniu kierownictwa rozstrzygnie, co dalej z koalicją - dowiedział się portal tvn24.pl
PO jest za samorozwiązaniem
W południe zbiera się zarząd krajowy Platformy, by ustalić zasady wyłaniania list wyborczych. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zostanie przyjęte następujące rozwiązanie: o obsadzie pierwszych miejsc będzie decydował Donald Tusk, a o kolejnych – zarząd regionu, bądź rada regionalna. W sierpniu zasady te ma zaakceptować Rada Krajowa Platformy.
Partia - jak mówią jej politycy - ma już plan promocji i projekt programu.
- Jeżeli okaże się, że są wcześniejsze wybory, to program promocji, który miał zostać przedstawiony w kilka miesięcy, będziemy musieli zmieścić w 45 dniach kampanii wyborczej - powiedział PAP pragnący zachować anonimowość poseł Platformy. Wyemitowane niedawno spoty były pierwszym elementem kampanii. Teraz, w mediach regionalnych częściej mają się pojawiać politycyc PO.
Kolejny rozmówca PAP z zarządu partii na pytanie, czy PO rezerwuje już billboardy na kampanię wyborczą, odpowiada: "mogę tylko powiedzieć, że pracujemy bardzo ciężko".
Oprócz kampanii wyborczej w PO trwa dyskusja nad ewentualnymi rozwiązaniami politycznymi, w które Platforma mogłaby się zaangażować. Takim rozwiązaniem jest konstruktywne wotum nieufności (zgłoszone przez opozycję wobec gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, co umożliwiłoby zmianę rządu). Platforma zamówiła badanie opinii publicznej, w którym zapytała respondentów czy zaakceptowaliby koalicję wszystkich klubów parlamentarnych w Sejmie, by odsunąć PiS od władzy.
- 67 proc. Polaków pozytywnie odpowiedziała na tak zadane pytanie - mówi nieoficjalnie członek zarządu. Jednak - jak ocenił - "byłaby to rosyjska ruletka", ponieważ "mogę wyobrazić sobie scenariusz, że LiS nie dotrzymuje słowa i wraca do rozmów z PiS, by utrzymać się przy władzy. Wtedy dla PO byłaby to kompromitacja" - konkluduje. Dlatego PO chce samorozwiązania Sejmu deklaruje - członek zarządu.
LiS: nie damy się zaskoczyć
W każdej chwili na wcześniejsze wybory chcą być też przygotowane Liga i Samoobrona. W czwartek zbiera się tymczasowy sztab wyborczy LiS-u. W jego skład wchodzą m.in. Mateusz Piskorski z Samoobrony oraz Radosław Parda i Piotr Ślusarczyk z LPR. Obie partie mają zadeklarować, ile pieniędzy są w stanie wyłożyć na wspólną kampanię, ustalić tematy i hasła wyborcze.
– Od początku współpracy z PiS liczyliśmy się z wcześniejszymi wyborami. Teraz mamy najpoważniejszy kryzys w koalicji, Liga i Samoobrona muszą więc podjąć wspólne działania przedwyborcze. Nie damy się zaskoczyć – mówi portalowi tvn24.pl Radosław Parda, wiceszef klubu LPR.
Jutro w przed południem odbędzie się z kolei nadzwyczajne posiedzenie prezydium Rady Krajowej Samoobrony (kierownictwo partii i szefowie rad wojewódzkich). - Będziemy rozmawiać o sytuacji w koalicji, i działaniach, jakie podejmiemy w razie wcześniejszych wyborów - mówi portalowi tvn24.pl Mateusz Piskorski, rzecznik Samoobrony.
SLD: samorozwiązanie albo wotum nieufności
Lider SLD Wojciech Olejniczak powiedział Polskiemu Radiu, że chce zaczekać jeszcze dwa dni na decyzję premiera w sprawie trwania koalicji. - Jeśli okaże się, że dalej prowadzona jest gra, zamieszanie i wywoływany jest kryzys, to trzeba przejść do ataku i zaproponować nowe rozwiązania. Jakie? SLD chce albo samorozwiązania Sejmu - jednak w tym przypadku trzeba zebrać aż 307 głosów, albo konstruktywnego wotum nieufności. Lecz na to nie ma z kolei zgody PO.
Waldemar Pawlak (PSL) przewiduje inny wariant. Jego zdaniem wybory wcale nie są przesądzone. - Może być taka sytuacja, ze zostaną ścięte tylko czubki, reszta pozostanie - powiedział reporterowi IARu.
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl