Partie lansują się za miliony

 
Partia Donalda Tuska wydała na promocję, reklamę, szkolenia, doradztwo z zakresu media relations prawie 2 mln zł.
Źródło: PAP

Wizerunek, promocja i public relations, a nie prace nad programem pochłaniają większość partyjnych pieniędzy. Ugrupowania - na wszystko, co związane z "upiększaniem" - wydają miliony złotych - pisze "Rzeczpospolita".

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Gazeta najbardziej szczegółowo przeanalizowała wydatki Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Od stycznia do końca września tego roku z partyjnej subwencji Platforma wydała na promocję, reklamę, szkolenia, doradztwo z zakresu mediów prawie 2 mln zł.

SLD – 250 tys. zł (szkolenia, public relations, eksperci). Za samo doradztwo z zakresu PR Sojusz zapłacił 78 tys. zł.

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Adam Lipiński określił wysokość wydatków swojego ugrupowanie na te cele na kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Jak ustaliła "Rz", kwota ta nie przekroczyła w tym roku jeszcze 1 mln zł.

Swoich wydatków nie podało Polskie Stronnictwo Ludowe.

Największe pieniądze płyną do doradców i konsultantów przy okazji wyborów. Tylko na ostatnią kampanię do europarlamentu PSL, PiS i PO wydały po 10 mln zł, SLD – UP – 7 mln zł.

Tajne doradztwo

Jednak Państwowa Komisja Wyborcza - co potwierdza Krzysztof Lorentz z PKW - nie ma wiedzy, ile partie wydają na promocję. – Poza tym jedna partia może wydać środki na ten cel z subwencji, inna z darowizn, z rachunku bieżącego - mówi Lorentz.

Z kolei partie i agencje PR nie chcą ujawniać szczegółów współpracy. Dlaczego?

Andrzej Wyrobiec, skarbnik PO, twierdzi, że ujawnienie takich informacji może "naruszyć interes przedsiębiorcy, za co grozi odpowiedzialność karna, w tym kara pozbawienia wolności do lat dwóch".

Podobnie argumentuje Lipiński: – Nie mogę mówić o szczegółach umów PiS, bo są objęte tajemnicą handlową.

Na billbord i logopedę

Najdroższe są kampanie telewizyjne. W zależności od czasu antenowego, liczby i długości spotów wydatki partii mogą sięgać milionów złotych. Niewiele tańsza jest kampania billboardowa, która kosztuje od kilku do kilkunastu milionów złotych. Za zorganizowanie konferencji prasowej trzeba zapłacić od 8 tys. zł (wynajęcie sali, poinformowanie dziennikarzy, nagłośnienie, skromny poczęstunek) do 100 tys. zł (duża sala w drogim miejscu, specjalne oświetlenie, plazma, baloniki, flagi).

Kosztuje też obowiązkowa już dla polityków obecność w internecie. Wykonanie strony to koszt kilku tysięcy złotych, nakręcenie filmiku do sieci – od 2 tys. do 30 tys. zł.

Agencje proponują także szkolenia medialne (zachowanie przed kamerą, na konferencji, zajęcia z logopedą, z retoryki), minimum sześciomiesięczny kurs – od 12 tys. zł. Kursy z logopedą odbywają np. młodzi posłowie SLD. W sumie Sojusz inwestuje w nich blisko 35 tys. zł rocznie.

Źródło: Rzeczpospolita

Czytaj także: