- Dzisiaj wszystko jest nagrywane. W sensie technicznym nie ma ograniczeń. Kwestia tylko, czy ktoś chce do tego zajrzeć, czy nie - tak szef BBN gen. Stanisław Koziej skomentował doniesienia europejskich mediów o tym, że służby wywiadowcze USA podsłuchiwały przywódców m.in. Niemiec czy Hiszpanii. Jak podkreślił Koziej, konieczne jest wypracowanie międzynarodowych zasad prawnych, które regulowałyby te kwestie.
W programie "Wstajesz i wiesz" szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego podkreślił, że "państwo powinno mieć prawo do prywatności", a za dynamicznym rozwojem technologii powinny pójść międzynarodowe regulacje prawne, które wyznaczyłyby ramy działalności służb wywiadu elektronicznego.
Sojusznik czy wróg?
Koziej wyjaśnił, że dzisiejsze oburzenie spowodowane działalnością amerykańskiej NSA wynika m.in. właśnie z braku takich regulacji. - Prawo jest różne w różnych krajach. I szkopuł polega na tym, że każdy kraj ma swoje regulacje. Amerykanie mają dużo luźniejsze dzisiaj regulacje, zwłaszcza po ostatniej dekadzie po ataku terrorystycznym - wytłumaczył szef BBN. - U nich służby więcej mogą niż np. w Europie - dodał. - Trzeba ustanowić międzynarodowe, uniwersalne regulacje w tym względzie - wyjaśnił.
Koziej zaznaczył również, że oprócz wymiaru prawnego ważny jest tutaj wymiar polityczny. - W stosunku do wroga można dużo robić, żeby się przed nim chronić. Ale w stosunku do sojusznika, przyjaciela, nie wypada - powiedział Koziej. Szef BBN stwierdził jednak, że nie należy w takiej sytuacji "obrażać się, ani zrywać sojuszów", a pracować nad osiągnięciem międzynarodowego porozumienia. W ocenie generała, aby zabezpieczyć się przed niechcianymi podsłuchami, przede wszystkim nie należy mówić "o niejawnych rzeczach w sposób jawny", wykorzystywać dostępne rozwiązania techniczne, czyli kody i szyfry oraz wprowadzić "w miarę jednakowe regulacje prawne".
Afera podsłuchowa
W ubiegłym tygodniu niemiecka prasa doniosła, że NSA podsłuchiwała rozmowy telefoniczne 35 przywódców innych państw, w tym europejskich: Francji czy Niemiec.
Z kolei w poniedziałek hiszpański dziennik "El Mundo" napisał, że NSA śledziła połączenia telefoniczne w Hiszpanii, rejestrowała numery telefoniczne, miejsce i czas trwania połączeń, ale bez treści rozmów. Operacja objęła co najmniej 60,5 mln połączeń. NSA monitorowała dane w okresie od 10 grudnia 2012 roku do 8 stycznia 2013 roku.
Doniesienia wywołały ostrą reakcję europejskich rządów, które wezwały USA i ich ambasadorów do złożenia wyjaśnień.
Autor: kg//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24