To nie jest drogi festiwal, mamy tyle pieniędzy, ile dostaniemy od sponsorów. Ale lwia część tych środków jest przeznaczona, by bezpiecznie się bawić - mówił Jerzy Owsiak, komentując pojawiające się obawy dotyczące bezpieczeństwa na Przystanku Woodstock. Według niego, duży wkład w jego zapewnienie mają sami uczestnicy imprezy.
Jak podkreślił Jerzy Owsiak w rozmowie we "Wstajesz i weekend", ludzie przyjeżdżający na festiwal do Kostrzyna nad Odrą "czują się odpowiedzialni za Przystanek". - Reagują na to, że ktoś wnosi narkotyki na teren imprezy, że ktoś próbuje handlować dopalaczami - powiedział.
Owsiak: nie wymyka nam się to z rąk
Jego zdaniem, "ze statystyk policyjnych wynika, że to jest bardzo skuteczne". - Działanie policji, straży pożarnej, czy granicznej, bo przecież tam obok jest granica, są standardowe. To wszystko świetnie u nas współdziała - podkreślił.
Odnosząc się do policyjnych raportów na temat bezpieczeństwa organizacji Przystanku Woodstock Jerzy Owsiak zaznaczył, że "wszystkie informacje, które do nas napływają z policji, są dla nas czymś niezwykle ważnym". I dodał, że przypadki opisywane w raportach potwierdzają, że choć społeczność, jaką tworzy Przystanek Woodstock przez te kilka dni jest tak duża "jak miasto", to działanie służb porządkowych jest bardzo skuteczne.
- Nie mamy raportów, które by mówiły, że mamy kłopot w szpitalu z ludźmi, którzy są pod wpływem narkotyków czy dopalaczy - powiedział. - Żadne raporty nie potwierdzają, że nam się to wymyka z rąk - zaznaczył Owsiak.
Wydatki na bezpieczeństwo
Organizator Przystanku Woodstock przyznał, że dopalacze są obecnie jednym z głównych problemów.
- One często są przywożone z zewnątrz, bardzo często spoza polskiego terytorium - powiedział. - Ale przez to, że ludzie sami na to uważają, zwracają sobie uwagę i nas informują, to później na samym końcu jest ta statystyka, która mówi co do jednej osoby, ile było zatrzymanych, ile było interwencji - stwierdził.
- Proszę się pochylić nad raportami (policyjnymi) z przeciętnego, dużego polskiego miasta. Myślę, że tutaj nawet nie ma co porównywać. Tu naprawdę widać, że ludzie potrafią nam w tym wszystkim pomagać - zaznaczył.
Jerzy Owsiak zwrócił zarazem uwagę na to, jak rosną wydatki organizatorów Przystanku na bezpieczeństwo. - Na samym początku to było kilkaset tysięcy złotych, teraz na samą ekipę ludzi, którzy nam pomagają, wydajemy dwa razy tyle - powiedział.
- To nie jest drogi festiwal, mamy tyle pieniędzy, ile dostaniemy od sponsorów. Ale lwia część tych pieniędzy jest przeznaczona, by bezpiecznie się bawić - dodał.
Autor: mm//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24