Obiecują niższe rachunki za prąd i telefon. Do tego sprzedają nieświadomym ludziom sprzęt do badania serca przez telefon. Bardzo tajemnicza usługa i jednocześnie niezwykle kosztowna, bo to właśnie przez nią klienci jednej z firm dostają wysokie rachunki. Usługa jest tajemnicza tak bardzo, że sami klienci nie do końca są jej świadomi. Materiał programu "Blisko ludzi" TTV.
Zamiast niższych rachunków niepotrzebny sprzęt medyczny i rosnący stos wezwań do zapłaty. Tak od kilku miesięcy wygląda codzienność Wiesławy Staśkiewicz.
Metoda działania
- Ciągle jest ten strach, że coś mnie jeszcze czeka. Nie mogę spać, ciągle o tym myślę - mówi poszkodowana.
Wszystko zaczęło się w dniu, kiedy do drzwi 85-letniej mieszkanki Mrągowa zapukał młody mężczyzna, który przedstawił się jako kurier. Niedowidząca kobieta była przekonana, że przyniósł paczkę dla jej syna. Kurier, a w rzeczywistości przedstawiciel handlowy, powiedział pani Wiesławie, że będzie płaciła niższe rachunki za prąd i telefon. Później podsunął emerytce do podpisu kilka dokumentów.
Pani Wiesława pamięta, że kurier spieszył się i kazał podpisać jej dokumenty jak najszybciej. Mieszkanka Mrągowa m.in. ze względu na słaby wzrok nie była w stanie zapoznać się z podsuwanymi jej pismami. Jak mówi, nie otrzymała również kopii wszystkich podpisanych dokumentów.
Po kilku dniach emerytka o całej sytuacji powiedziała synowi. Wtedy okazało się, że schorowana 85-latka podpisała nieświadomie nową umowę z nieznaną jej firmą telekomunikacyjną i dostawcą prądu, z którego usług wcześniej nie korzystała. To był jednak dopiero początek kłopotów.
- Ten, kto był tutaj, widział, że osoba, która ma podpisać, nie mogła przeczytać tej umowy. Dlatego, że to są dwie, trzy kartki A4 napisane drobnym drukiem - wskazuje Andrzej Staśkiewicz, syn poszkodowanej.
Prawdziwe problemy zaczęły się kiedy po kilku tygodniach pani Wiesławie przysłano pocztą sprzęt do badania funkcji serca przez telefon i rachunek za tajemniczą usługę teleEKG. Wtedy wyszło na jaw, że 85-latka w czasie wizyty rzekomego kuriera zawarła jeszcze jedną umowę z firmą telemedyczną z Warszawy.
Kara za zerwanie umowy
Takich przypadków jest więcej. W podobnej sytuacji znalazła się pani Celina z Ostrołęki. Pamięta, że najpierw odebrała telefon od pracownika firmy dostarczającej jej prąd, kiedy mężczyzna po drugiej stronie linii zaproponował emerytce przedłużenie umowy i obniżenie rachunków, nie wahała się ani chwili. Nazajutrz u pani Celiny pojawił się kurier z dokumentami do podpisu.
- Podpisałam i nie wiedziałam, że podpisuje się na telemed - mówi poszkodowana. - Spać nie mogę, bo denerwuje się, że tak dałam się nabrać - dodaje.
Zarówno pani Celina jak i pani Wiesława odesłały firmie telemedycznej sprzęt do badań EKG oraz oświadczenie o tym, że chcą odstąpić od umowy, którą zawarły nieświadomie. Jednak przedstawiciele firmy zamiast wyjaśnić sprawę, naliczyli emerytkom karę w wysokości ponad 500 zł za próbę zerwania umowy po wyznaczonym terminie, a na dodatek zaczęli straszyć windykacją i komornikiem.
Postępowanie UOKiK-u
Kobiety są bezradne wobec prywatnej firmy telemedycznej, która wciąż przysyła im kolejne pisma i rachunki do zapłaty. Osób takich jak pani Celina i Wiesława jest znacznie więcej. Od kilku miesięcy skargi w tej sprawie otrzymują rzecznicy praw konsumentów oraz organy ścigania w całym kraju.
W Olsztynie do prokuratury zgłosiło się już ponad 70 osób, które czują się pokrzywdzone przez firmę oferującą usługę teleEKG.
- Prowadzimy postępowanie w kierunku przestępstwa oszustwa. Nie tylko wprowadzenia w błąd, ale również wykorzystania błędu - mówi Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Firma telemedyczna, którą żąda od emerytów opłat za usługę teleEKG, ma siedzibę w Warszawie. Przedstawiciele nie zgodzili się jednak na rozmowę przed kamerą, zapowiedzieli jednak wydanie pisemnego oświadczenia w późniejszym terminie.
Postępowanie przeciwko firmie telemedycznej prowadzi już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Autor: mb/ja / Źródło: tvn24