Czy zatrzymani przed tygodniem pseudokibice Legii Warszawa byli dotkliwie bici i poniżani na komisariatach? - Mamy sporo dowodów na to, że policja złamała prawo - tłumaczą prawnicy stowarzyszenia kibiców Legii. Stołeczna policja zaprzecza oskarżeniom szalikowców, sprawa najprawdopodobniej trafi do prokuratury - pisze dziennik "Polska".
- Policjanci mówili, że wreszcie się na nas wyżyją – relacjonuje na łamach dziennika jeden z kibiców. – Na pruszkowską komendę trafiłem prosto spod stadionu, razem z trzydziestoma innymi osobami. Na miejscu byliśmy ok. 3 w nocy - dodaje.
Jak tłumaczy, funkcjonariusze zamknęli go w świetlicy bez dostępu do toalety. - Siedzieliśmy tam skuci, bez picia. Nie można było nawet pójść do kibla. A policjanci łazili między nami i kopali, bili ludzi po twarzach, rzucali bluzgi. Mówili, że wreszcie się do nas dobrali - opowiada zatrzymany szalikowiec.
"Albo podpis, albo więzienie"
- Przesłuchania zaczęły się po południu. Brali nas po trzech, czterech na górę, do małego pokoju, w którym siedziało sześciu albo ośmiu policjantów. Kazali nam się rozbierać do naga, położyć na podłodze twarzą do ziemi i wyciągnąć ręce. Nałożyli kajdanki i wtedy się zaczęło - relacjonuje gazecie młody kibic
- Najpierw zaczęli mnie kopać. Potem poczułem, jak jeden staje mi na plecach, a potem przeskakuje na chłopaków leżących obok. Po nim robili to pozostali. Jeden z policjantów mówił, że mamy wybór: jak się przyznamy i podpiszemy, to za chwilę będziemy mogli wyjść do domu. A jak się nie przyznamy, to trafimy na Białołękę - dodaje.
"Jeszcze przeproszą za stawiane zarzuty"
Zdaniem zatrzymanych kibiców, podobne praktyki powtarzały się na innych komisariatach. – Przejrzymy jeszcze raz wszystkie dowody nadużyć policji i zastanowimy się, jak dalej działać - mówi gazecie prawnik Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa Andrzej Pleszkun.
Policja z kolei odpiera wszystkie stawiane jej zarzuty. – Sprawdzimy rzetelnie każde zażalenie, ale mija tydzień, a nic do nas nie wpłynęło. To dowód, że cała operacja została przeprowadzona profesjonalnie – ocenia Marcin Szyndler, rzecznik komendanta stołecznego. I dodaje, że za kilka dni stowarzyszenie kibiców Legii samo przeprosi za swoje zarzuty. Według niego przy kibicach znaleziono kastety, bokserskie ochraniacze na zęby, a nawet widelec.
741 zatrzymanych
Prokuratura postawiła już zarzuty udziału w zbiegowisku, niszczenia mienia oraz czynnej napaści na policjanta kilkuset pseudokibicom. We wtorek 3 wrzesnia, przed spotkaniem derbowym, warszawska policja zatrzymała 741 osób. Zarekwirowano im m.in. kastety, widelec, puszki z farbą i race. 45 podejrzanych zwolniono do domu nie stosując żadnych dodatkowych środków.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24