Sami swoi - tak można krótko określić pomysły osiedli dla katolików czy mieszkań dla singli lub par bez dzieci. Teoretycznie zgodnie z prawem może tam mieszkać każdy, tylko czy każdy chce? Skąd w nas potrzeba odgradzania się i mieszkania wśród sobie podobnych. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Budowa osiedla jeszcze nie ruszyła, na temat lokalizacji też wiadomo niewiele, ale sam pomysł już zdążył wywołać ożywioną dyskusję w sieci. Wszystko przez "model biznesowy" właściciela. W tym przypadku oznacza to: żadnych dzieci na osiedlu. - Każde osiedle w Polsce ma na billboardach, że to "osiedle dla rodzin z dziećmi", więc tutaj jest taka, powiedzmy, równowaga – mówi architekt Piotr Pyrtek. - Założenie było takie, że nie ma tam infrastruktury ani miejsca na to, żeby zapewnić place zabaw, więc inwestor wpadł na pomysł, żeby od początku ogłaszać się jako osiedle bez dzieci – wyjaśnia.
W sześciu mieszkaniach na wynajem znajdzie się więc miejsce tylko dla singli albo par, które nie planują zostać rodzicami. Chętnych podobno nie brakuje. A gdyby jednak zaplanowali, to muszą liczyć się z tym, że właściciel osiedla może chcieć rozwiązać z nimi umowę - właśnie dlatego mieszkania nie będą na sprzedaż. - Ciężko by było usankcjonować sprzedaż mieszkania, gwarantując współmieszkańcom, że dzieci nie będzie. Inwestor więc zostawił sobie furtkę, że będzie tylko najem – tłumaczy Pyrtek.
Radca prawny i przedstawiciel Polskiego Związku Firm Deweloperskich Konrad Płochocki przyznaje, że "na rynku najmu na pewno można pozwolić sobie na większą liczbę regulacji".- Ale musimy też pamiętać o tej bardzo cienkiej linii, kiedy to już może być dyskryminacja. Ja myślę, że ta oferta to jest dopiero początek wielu tego typu ofert, które będą trafiały na polski rynek – przewiduje.
"Zdecydował wspólny kręgosłup wartościowy jego mieszkańców"
A na polskim rynku mamy już całe osiedla, które powstały z myślą o katolikach, chociaż zgodnie z prawem może zamieszkać tam każdy. - Tego typu sprawy nie powinny być weryfikowane, jeżeli osiedle jest na sprzedaż, bo ono oczywiście może być kierowane dla jakiejś grupy odbiorców w szczególności, ale jeśli takie mieszkanie albo dom sprzedajmy, to potem nie możemy ograniczać tego, co właściciel będzie chciał robić w swoim domu – podkreśla.
- Nikt tu nie trafia pod przymusem. Każdy może to mieszkanie sprzedać, wynająć – mówi Sylwia Zborowska, właścicielka jednego z mieszkań na katolickim osiedlu pod Warszawą. Cały teren został jeszcze przed budową poświęcony, każdy powstający dom ma swojego świętego patrona, a w fundamentach zamurowano medalik albo różaniec. Ma być też kapliczka dla mieszkańców. - Zdecydował wspólny kręgosłup wartościowy jego mieszkańców, ale też pewien komfort, jaki daje zamieszkanie na osiedlu tematycznym i dobre sąsiedztwo – dodaje mieszkanka Osiedla Przystań w Łomiankach. - Natomiast nie ma chęci, woli świadomej izolacji społecznej – podkreśla.
"Osiedle może być wygodne dla wszystkich"
Na chęć izolowania się często wskazują przeciwnicy osiedli przeznaczonych dla konkretnych grup społecznych. - To jest to, co socjologowie określają jako zamykanie się w bańkach – mówi specjalistka ds. mieszkalnictwa Hanna Milewska-Wilk. - Patrzymy wyłącznie ze swojego punktu widzenia i nie widzimy, że dom lub osiedle zaprojektowane z myślą o osobach starszych lub dzieciach może być wygodne dla wszystkich – dodaje.
Między innymi w Stanach Zjednoczonych od dawna i z powodzeniem działają osiedla przeznaczone dla emerytów. - W polskich warunkach też coraz częściej będziemy widzieli tego typu, jak nam się wydaje, dziwne oferty i one pewnie będą coraz to bogatsze. Każdego roku, myślę, że czymś rynek nas zaskoczy – zapowiada Konrad Płochocki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24