Przywrócenie niezależności sądów i odpolitycznienie prokuratury - to może być jedno z najważniejszych zadań tuż po objęciu władzy przez nowy rząd. Pytanie, jak to zrobić i od czego zacząć. Nowy rząd zgodny jest co do jednego - należy rozdzielić funkcje Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
W programach wyborczych partii, które stworzą nowy rząd, czyli Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, jest jedna konkretna zapowiedź, czyli rozdział stanowisk Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości, które w 2016 roku połączono. Dziś taką podwójną funkcję sprawuje Zbigniew Ziobro.
Wcześniej, w czasach kiedy rządziła Platforma Obywatelska z Polskim Stronnictwem Ludowym, te funkcje zostały rozdzielone.
- Dla mnie Minister Sprawiedliwości powinien być Prokuratorem Generalnym. Często o rozdzieleniu mówią ci, którzy w przeszłości byli Prokuratorami Generalnymi i Ministrami Sprawiedliwości jednocześnie. Jeżeli ktoś myśli, że to usprawni prokuraturę tak, jak oni by chcieli, to jest w bardzo głębokim błędzie. Wszystko zależy od tego, jacy są ludzie – uważa Michał Wójcik z Suwerennej Polski, wieloletni wiceminister sprawiedliwości.
On uważa, że dzisiaj, po rządami Zbigniewa Ziobry, prokuratura dobrze działa. - Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Natomiast opozycja chciałaby wszystkie instytucje zawłaszczyć. Tego się nie uda zrobić – mówi.
CZYTAJ TEŻ: Od wyborczych obietnic do działania. Jakie pomysły na ochronę zdrowia mają politycy dotychczasowej opozycji?
Prokuratorzy: rozdział stanowisk to za mało
Sami prokuratorzy mówią, że podział tych stanowisk to za mało. Trzeba jeszcze zmienić pewne kwestie strukturalne wewnątrz prokuratury, zadbać o to, żeby powstała nowa i konkretna definicja niezależności.
- Mam kilka takich przykładów, które dla mnie są znamienne. Pierwsza to oczywiście wybory kopertowe i umorzenie w ciągu trzech godzin. My to nazywamy "trzygodzinne umorzenie". To jest kuriozum chyba na skalę światową - mówi prokurator Jarosław Onyszczuk, członek Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia.
Kolejna rzecz, którą wskazuje, to decyzja w sprawie dwóch wież. - Mamy postępowania, które toczą się bardzo długo, gdzie o pewnych efektach lub ich braku ogłasza właśnie Prokurator Generalny, czyli polityk. Mam tu na myśli ostatnio głośną sprawę dotyczącą tak zwanej afery wizowej, gdzie taką "carte blanche" czystości daje politykowi inny polityk – wyjaśnia Onyszczuk.
CZYTAJ TEŻ: Umowa koalicyjna "prawie skończona". Rozmowy do końca tygodnia, w przyszłym "być może ogłoszenie"
Jest gotowy projekt
Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia, napisało nawet projekt ustawy o prokuraturze, którą przyszli rządzący mogą wykorzystać. Są w nim między innymi zapisy o tym, w jaki sposób Prokurator Generalny miałby być wybierany za pośrednictwem nowej instytucji, która miałaby być złożona między innymi z niezależnych prokuratorów i przedstawicieli polityków, ale też osoby wskazane przez grupę dwóch tysięcy obywateli.
Nowa koncepcja pojawia się również w programie PSL, które proponuje, by Prokuratora Generalnego wybierano w wyborach powszechnych. Ten pomysł jednak raczej nie pojawi się w umowie koalicyjnej.
Co z politycznymi awansami?
Kolejna kwestia do rozwiązania to kwestie awansów i degradacji prokuratorów. Są prokuratorzy, którzy za rządów Prawa i Sprawiedliwości dostali awans na tle politycznym i prokuratorzy, którzy w tym czasie zostali zdegradowani, jak prokurator Onyszczuk, przesunięty z prokuratury apelacyjnej do rejonowej. Politycy na razie przyznają, że rzeczywiście trzeba się temu przyjrzeć, ale nie mówią, w jaki sposób taka weryfikacja miałaby przebiegać.
- Myślę, że te wszystkie zmiany kadrowe, wykorzystywanie tej prokuratury do politycznych celów, te dziesiątki różnych afer i nagle nikt nie jest w stanie znaleźć winnych, rozliczyć tego wszystkiego. Prokuratura rzeczywiście stała się polityczna, ale też trzeba szanować również wszystkich tych prokuratorów, którzy są uczciwi, którzy chcą w normalnej prokuraturze pracować – mówi Dariusz Wieczorek z Nowej Lewicy.
Podobnie sytuacja wygląda wśród sędziów, których dzisiejsza opozycja być może będzie chciała poddawać weryfikacji, by sprawdzić ich umiejętności, kompetencje i ewentualne związki polityczne z PiS.
Na razie nie wiadomo, czy coś w tych kwestiach zmieni się w ciągu najbliższych dwóch lat, czyli w czasie kiedy prezydentem będzie związany z PiS Andrzej Duda. Ten bowiem może wetować proponowane przez nowy rząd ustawy, a do uchylenia jego weta potrzebna jest większość konstytucyjna, której rządzący jak na razie nie mają.
Tomczyk: jeżeli ktoś łamał prawo, musi się liczyć z decyzją prokuratora
- Zło w Polsce zaczęło się od prokuratury, w której od tego, czy ktoś jest w PiS-ie, czy nie, zależało, czy ktoś będzie oskarżony, czy nie. Prokuratura stała się takim elementem, który został wykorzystany przez PiS po to, żeby niszczyć w Polsce opozycję, niszczyć wolne media - mówi Cezary Tomczyk z KO.
Jak podkreśla, kluczem jest doprowadzenie do tego, by osoby, które za rządów PiS łamały prawo, poniosły konsekwencje.
- Jest tylko jeden element, który powinien decydować o tym, czy prokurator zajmie się sprawą, czy nie - to jest łamanie prawa. Jeżeli ktoś łamał prawo, musi się liczyć z decyzją prokuratora, a później z decyzją sądu - podkreśla Tomczyk.
- Każdy, kto brał udział w przygotowywaniu tych nielegalnych wyborów kopertowych, każdy, który rozdawał wille, jak minister Czarnek, każdy, kto robił takie rzeczy, jak minister Macierewicz ze swoim asystentem Misiewiczem, musi wiedzieć, że sprawiedliwość przyjdzie. Przez osiem lat zbieraliśmy materiały, nie po to, żeby trzymać je w szafach, tylko po to, żeby je wykorzystać wtedy, kiedy prokuratura będzie niezależna od polityków - zaznacza.
Źródło: TVN24