Hillary Clinton jest klasycznym dzieckiem patrycjuszy amerykańskich, ekspertką z gigantycznym doświadczeniem politycznym, ale ma też swoje wady - mówił w TVN24 publicysta Cezary Michalski. - Ktokolwiek zostanie prezydentem, nie zmieni szybko Stanów Zjednoczonych - ocenił Paweł Kowal z PAN.
Oglądaj specjalny program "Ameryka Wybiera" w TVN24 i TVN24 BiS.
Wszystkie najważniejsze i najciekawsze informacje zza Atlantyku znajdziesz też w serwisie wyborczym tvn24.pl.
Jak mówił Paweł Kowal, ktokolwiek zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych nie może szybko zmienić tego kraju.
- Ale może swoimi politycznymi decyzjami lub ich brakiem zmienić wiele na świecie - podkreślił.
Kowal powiedział również, że w amerykańskiej polityce jest tendencja do izolowania się, o czym zapomniano. Jak dodał, powodem jest to, że na świecie ma się w pamięci typ "prezydentury zaangażowanej w sprawy globu" reprezentowanej m.in. przez Georga W. Busha, Billa Clintona czy Baracka Obamę.
- To się może zmienić, ale nie zmieni się z dnia na dzień - podkreślił.
Przełomowe wybory?
Zdaniem Michalskiego amerykańskie wybory są interesujące jako "element testowania pewnego przełomu".
- To jest kolejny bój status quo liberalnego (…) z reakcją populistyczną, która wygrała w Polsce, która tak naprawdę wygrała Brexit, mocno destabilizując te stare liberalne elity lewicowe i prawicowe brytyjskie. I teraz ten test przechodzi Ameryka - powiedział.
Jak mówił, kandydatką "liberalnego status quo" jest Hillary Clinton. W opinii Michalskiego kandydatka Demokratów ma wiele zalet, ale zawodzi w kontakcie z publicznością.
- Ona jest martwa (w kontaktach - red.) z tłumem. Jest klasycznym dzieckiem patrycjuszy amerykańskich, ekspertką z gigantycznym doświadczeniem politycznym, zarówno w polityce zagranicznej, jak i wewnętrznej - mówił publicysta.
- (Wybory - red.) to jest podniesienie poziomu nieprzewidywalności, w naszym regionie szczególnie. Ale to nie jest katastrofa zero-jedynkowa, apokalipsa - zaznaczył.
Autor: mw//plw / Źródło: tvn24