- Chciałbym zaapelować do wszystkich polityków, by w tej szczególnej sytuacji kampanię wyborczą złożyć z debat, a nie fajerwerków i haków - mówił w TVN24 kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski.
Olechowski wspominał wszystkich, którzy zginęli w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. - Minie czas, zanim w ich miejsce przyjdą inni ludzie, zanim nabiorą kompetencji, zanim zaczniemy ich rozpoznawać. To jest proces, potrzebny jest czas - podkreślał.
Ambicja Olechowskiego
Mówił też o swoich planach związanych z kampanią wyborczą. - Ja mam pewną ambicję: chciałbym być prezydentem Polek i Polaków. Ta katastrofa dostarczyła mi refleksji, która potwierdziła moją ambicję. Ludzie wyszli i powiedzieli: my jesteśmy Polską. Obywatele wzmocnili moje postanowienie, bo pokazali, że kochają Polskę i interesują się państwem. Żegnają swojego prezydenta. Nie prezydenta wszystkich Polaków, ale prezydenta Polski - mówił kandydat. Ocenił też, że jego plan, "by z Polaków zrobić drużynę, ma w tej chwilę większe szanse powodzenia".
Andrzej Olechowski wyraził też nadzieję, że katastrofa w Smoleńsku może odmienić polską politykę. - Dzisiaj bardziej mnie zajmuje myślenie: co zrobić, jak zrobić, by możliwie mało by z tego uronić. Ludzie wyszli razem, zasygnalizowali: chcemy polityki innej - mówił. Jak dodał, trwałej zmiany polityki nie udało się dokonać pięć lat temu, po śmierci Jana Pawła II, ale "wtedy umarł autorytet niepolityczny, a teraz są w tę tragedię zaangażowani polscy politycy".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24