- Nie po raz pierwszy jestem zły na hollywoodzką Akademię - Daniel Olbrychski denerwuje się, że Andrzej Wajda nie dostał Oscara za "Katyń". Aktor podkreśla jednak, że już sama nominacja do nagrody jest ogromnym sukcesem.
Zdaniem Olbrychskiego, Oscar należał się Andrzejowi Wajdzie, nie tylko za Katyń - ale także za wiele wcześniejszych filmów - zwłaszcza za "Ziemię Obiecaną". - Film nie miał wtedy konkurencji i przegrał w sposób zupełnie niesłychany - podkreślał.
- To, że "Potop" Hoffmana przegrał z "Amarcord" Felliniego, to, że "Panny z wilka" przegrały z "Blaszanym bębenkiem" mogę zrozumieć. Natomiast w przypadku "Ziemi obiecanej" Wajdę spotkała krzywda - mówił.
Zaznaczył też, że po Oscarze za całokształt twórczości, Andrzej Wajda może już nigdy nagrody amerykańskiej akademii nie dostać.
To film wybitny
Olbrychski cieszy się jednak już z samej nominacji: - Film to nie jest sport, to naprawdę rzecz subiektywna. Nie ma jednak takiej możliwości, żeby wśród nominowanych znalazł się film przypadkowy. To są wszystko filmy wybitne - stwierdził.
- Po premierze zadzwoniłem do Andrzeja i powiedziałem: "Ty robisz film na temat, który ciśnie ci łzy do oczu, ale ty nie chcesz tych łez pokazać". -I to mi się bardzo podobało. To stonowanie bez żadnych prób łapania za gardło - podkreślał Olbrychski.
Rosjanie chcą zobaczyć "Katyń"
Olbrychski, który często gości w Rosji, opowiadał też co o "Katyniu" mówi się za wschodnią granicą. -Rosjanie są bardzo ciekawi jak Wajda tę tragedię pokazał - mówił.
Katyń będzie pokazywany w Rosji w połowie marca.
Wajda zadowolony
Mimo że nie dostał Oscara, sam reżyser zapewnia, że ma powody do zadowolenia: - Jeżeli się gra, to można wygrać i przegrać - powiedział Andrzej Wajda. Tym razem wygrał ktoś inny. Oscara zdobył austriacki film "Fałszerze", a nie film Wajdy "Katyń". Reżyser zapewnia jednak, że nie jest rozczarowany.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24