Kiedyś Pana Jezusa zapytał Faryzeusz: a kto jest moim bliźnim? Pan Jezus odpowiedział: dla człowieka, dla którego ewangelia jest inspiracją, bliźnim jest Żyd, muzułmanin, niewierzący, wierzący, homoseksualista - podkreślał dominikanin ojciec Ludwik Wiśniewski na festiwalu Pol'and'Rock. - Jeżeli jesteście w Kościele i słyszycie, że jakiś kapłan w niedopuszczalny sposób mówi o innych, to trzeba zareagować. Musimy wszyscy reagować - dodał.
Dominikanin ojciec Ludwik Wiśniewski był gościem Akademii Sztuk Przepięknych na festiwalu Pol'and'Rock w Kostrzynie nad Odrą. Ojciec Wiśniewski komentował sytuację w polskim Kościele.
"Trzeba zobaczyć to zło i zabrać się do sprzątania"
- Przeżywamy jakieś dramatyczne momenty, ale na to można popatrzeć dwojako. Można powiedzieć sobie: to jest dramat, może nawet nieodwracalny, ale można też na to wszystko popatrzeć jako na pewien dar - powiedział.
- Całe wieki mówiliśmy, że Kościół jest święty. I to prawda. Kościół jest święty świętością Jezusa, ale nam się wydawało, że on jest święty naszą świętością. Przyszedł taki moment, który pokazał, że ludzie Kościoła są grzeszni. Trzeba zrobić jakiś porządek. Trzeba zobaczyć to zło i zabrać się do sprzątania - mówił.
"Czasem mówię młodym ludziom: nie spieszcie się tak z odchodzeniem"
Przyznał, że boleje nad tym, że młodzi ludzie odchodzą z Kościoła. - Czasem mówię młodym ludziom: nie spieszcie się tak szybko z odchodzeniem. Spotkaliście się ze złem, ale Kościół jest naprawdę potrzebny, w Kościele jest naprawdę Chrystus. Każdy musi sam zobaczyć i zdecydować - podkreślał.
Pytany, czy odchodzenie wiernych od Kościoła to wina biskupów, odpowiedział, że "to nie są karierowicze". - Wielu biskupom współczuję. To są mimo wszystko ludzie służby. Starają się, jak potrafią najlepiej, w moim przekonaniu czasem to nie wychodzi - mówił.
Jak dodał, "mamy w tej chwili wielu takich biskupów, z którymi chciałoby się po prostu pracować".
Na pytanie, dlaczego ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", na którego zakon nałożył zakaz udzielania wypowiedzi publicznych, musi milczeć, a dyrektor Radia Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk może krzyczeć, przyznał, że nie umie odpowiedzieć na to pytanie, ale boli go, że tak jest.
Zdaniem ojca Wiśniewskiego Radio Maryja przyczynia się do podzielenia naszego narodu.
"Nie mam prawa do odrzucania drugiego człowieka ze względu na jego przekonania"
Dominikanin był również pytany o kwestie związane z LGBT. - Kiedyś Pana Jezusa zapytał Faryzeusz: a kto jest moim bliźnim? Pan Jezus odpowiedział: dla człowieka, dla którego ewangelia jest inspiracją, źródłem, bliźnim jest Żyd, muzułmanin, niewierzący, wierzący, PO-owiec, biedroniowiec, homoseksualista - odparł ojciec Wiśniewski. - Każdy człowiek. Przed drugim człowiekiem mam stanąć z szacunkiem. Oczywiście, jeśli ten drugi człowiek jest terrorystą, jest krzywdzicielem, powinienem przed nim organizować odpowiednią samoobronę - zaznaczył.
- Ale nie mam żadnego prawa do odrzucania drugiego człowieka ze względu na jego przekonania religijne, kulturowe czy jakiekolwiek inne - dodał.
"To, co się w Białymstoku stało, to jest lekcja"
Jak podkreślał, odnosząc się do zamieszek na białostockim Marszu Równości, "to, co się w Białymstoku stało, to jest lekcja". - My, Polacy żyjący w katolicyzmie, pewnych lekcji do tej pory nie odrobiliśmy. Myślę, że ten Białystok to jest pewna lekcja. Tak nie można - zaznaczał dominikanin.
Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Białegostoku 20 lipca. Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Na stronie internetowej policji publikowane są wizerunki poszukiwanych osób.
"Musimy wszyscy reagować, żeby oczyścić ten nasz kraj"
Ojciec Wiśniewski pytany, czy Polska zmienia się na lepsze, odpowiedział, że "bardzo powoli", ale w jego przekonaniu się zmienia. - Jeszcze kilka miesięcy temu byliśmy obojętni na mowę nienawiści i pogardę. W tej chwili wydaje mi się, że jako społeczeństwo już nie jesteśmy obojętni. Już wszyscy wiedzą, że nie można budować kraju, zarzucając ludziom, którzy inaczej myślą, że są zdrajcami, że niszczą Polskę. Już to chyba wiemy - ocenił.
- Myślę, że jeszcze trochę czasu trzeba, żeby rzeczywiście z naszego publicznego życia ta mowa nienawiści, pogardy zniknęła. To jest rola nas wszystkich - reagować na tego rodzaju nieludzkie potraktowanie drugiego człowieka - zaznaczał.
- Jeżeli jesteście w Kościele i słyszycie, że jakiś kapłan w niedopuszczalny sposób mówi o innych to trzeba zareagować. Musimy wszyscy reagować, żeby oczyścić ten nasz kraj - mówił.
Słowa dominikanina padły po wypowiedzi metropolity krakowskiego arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, który wygłaszając 1 sierpnia homilię podczas mszy w kościele Mariackim z okazji 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego mówił o "czerwonej" i "tęczowej zarazie".
- Czerwona zaraza już po naszej ziemi całe szczęście nie chodzi, co wcale nie znaczy, że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie marksistowska, bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa - mówił arcybiskup Jędraszewski.
"Takie słowa nie nie powinny paść z ust kapłana"
Do słów hierarchy o "tęczowej zarazie" odniósł się w rozmowie z TVN24 teolog i publicysta Jarosław Makowski.
Przyznał, że ta wypowiedź go nie zaskakuje. - Arcybiskup przyzwyczaił nas do tego, że de facto jest kapelanem partii rządzącej i jego narracja jest zbieżna z tym, co mówi partia rządząca - stwierdził.
Ocenił, że wypowiedź metropolity krakowskiego "budzi grozę". - Te słowa o "tęczowej zarazie" padają w momencie, kiedy mamy nagonkę na osoby LGBT - od religijnej prawicy, poprzez media narodowe po dużą część Kościoła - zwrócił uwagę teolog. - Arcybiskup przypomina nieroztropnego człowieka, kogoś, kto bawi się zapałkami przy stogu siana. Doskonale wiemy, jak kończą się zabawy z nacjonalizmem, rasizmem i ksenofobią. Zawsze zaczyna się to od słów, a kończy na przemocy. Tą przemoc widzieliśmy kilkanaście dni temu w Białymstoku - kontynuował, nawiązując do incydentów z Marszu Równości w Białymstoku, który odbył się w 20 lipca.
Stwierdził także, że "takie słowa nie nie powinny paść z ust kapłana, a nawet przyzwoitego chrześcijanina, dlatego to jest tak oburzające, a zarazem pokazujące, w którym kierunku zmierza polski Kościół".
- Mam przypuszczenie graniczące z pewnością, że Marek Jędraszewski jest złym człowiekiem któremu przydarzyło się być biskupem - ocenił.
Autor: kb,mjz//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Kręcioła TV