W tle dymisji generała Noska nie ma służb rosyjskich - zapewniła w "Jeden na Jeden" w TVN24 szefowa komisji ds. służb specjalnych Elżbieta Radziszewska, komentując doniesienia "Rzeczpospolitej". Gazeta napisała m.in., że po dymisji szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego na jaw wyszła umowa z rosyjską FSB, o której mieli nie wiedzieć ministrowie obrony i spraw wewnętrznych.
Radziszewska w TVN24 nie potwierdziła, by polski kontrwywiad współpracował z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Dodała jednak, że nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. - Takie mamy czasy, że w pewnych przypadkach np. terroryzmu, każdy współpracuje z każdym, byle być skutecznym - skomentowała.
"Rzeczpospolita" napisała w środę, że po dymisji gen. Janusza Noska wyszła na jaw jego umowa o współpracy z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Według informacji "Rz", Nosek podpisał umowę ponad dwa lata temu, po katastrofie smoleńskiej, ale nie poinformował o jej podpisaniu ministrów obrony narodowej, ani spraw wewnętrznych.
"Bzdura i nadużycie"
Elżbieta Radziszewska podkreśliła, że "o tych służbach rosyjskich słyszymy od kolegów z PiS od kilkunastu tygodni". - Paręnaście tygodni temu na konferencji prasowej o tym szpiegu rosyjskim, czyli generale Nosku była mowa. Nawet nie ma co drążyć, ponieważ to jest bzdura - oceniła posłanka PO.
Jej zdaniem "podejrzewanie kogoś, że jest rosyjskim szpiegiem i knucie, że dlatego przestał być szefem wojskowej służby specjalnej, bo poszedł na pasek do rosyjskich służb to jest nadużycie". Radziszewska zaznaczyła, że "nie ma problemu" we współpracy z Rosja, "bo w kwestiach terroryzmu Polska tak jak każdy inny kraj współpracuje z bardzo różnymi podmiotami, w wielu krajach".
Bez zamiatania pod dywan
Radziszewska podkreśliła także, że w sprawie dymisji gen. Noska "gen. Skrzypczak nie ma nic do rzeczy". - Na dziś jesteśmy w takiej sytuacji, że prokuratura z jednej strony bada kwestie tych podejrzeń (o korupcję - red.), z drugiej strony dokumenty też są u pana premiera, bo pan Skrzypczak w kwestii certyfikatu (bezpieczeństwa - red.) odwołał się zgodnie z procedurami do pana premiera - powiedziała posłanka PO.
Dlaczego zatem szef SKW traci stanowisko? - Przełożony zawsze ma prawo, gdy wyczerpie się pewna formuła współpracy, poprosić swojego podwładnego, żeby odszedł z pracy. W tym wypadku pan minister Siemoniak złożył wniosek do pana premiera o odwołaniu szefa SKW, premier zgodnie z procedurą wystąpił do Kolegium ds. Służb Specjalnych, do mojej komisji sejmowej i do pana prezydenta. Na podstawie swojej wiedzy wyda opinię pozytywną lub nie - podkreśliła Radziszewska.
Odpierała też zarzuty opozycji, że komisja ds. służb specjalnych zaopiniowała pozytywnie wniosek o odwołanie szefa SKW bez wysłuchania samego zainteresowanego. - To nie sąd pracy ani komisja śledcza. Procedura nie przewiduje konfrontacji ani starcia różnych opinii. Pan gen. Nosek w następnym tygodniu w czasie posiedzenia Sejmu będzie naszym gościem. Jeżeli ktoś jest ciekawy opinii gen. Noska będzie mógł zadać pytania - stwierdziła posłanka. Zapewniła, że w całej sprawie nikt nie chce niczego "zamiatać pod dywan".
Konflikt między generałami?
Sejmowa speckomisja pozytywnie zaopiniowała wniosek premiera o odwołanie szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusza Noska. Opozycja oceniła, że skandalem było niezaproszenie generała na posiedzenie.
Zgodnie z ustawą o SKW szefa tej służby powołuje i odwołuje premier na wniosek ministra obrony po zasięgnięciu opinii prezydenta, Kolegium ds. Służb Specjalnych oraz sejmowej speckomisji. Opinie te nie są dla szefa rządu wiążące. CIR poinformowało, że premier podjął decyzję o rozpoczęciu procedury odwołania szefa SKW. Wniosek o odwołanie generała złożył szef MON. 19 września Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo z zawiadomienia SKW ws. "podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną". Media podały, że chodzi właśnie o Skrzypczaka. Zgodnie z kodeksem karnym, kto w związku z pełnieniem funkcji publicznej przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Pojawiły się też doniesienia o rzekomym konflikcie pomiędzy generałami. W środę gen. Skrzypczak zapewnił, że ani podczas służby w wojsku, ani późniejszej pracy w MON nie przyjmował jakichkolwiek korzyści majątkowych. Wyraził zadowolenie z decyzji prokuratury o wszczęciu postępowania w sprawie domniemanych podejrzeń wobec niego i zadeklarował, że jest "do pełnej dyspozycji prokuratury". Poinformował też, że 20 września złożył do premiera odwołanie od odmownej decyzji SKW w sprawie wydania mu poświadczenia bezpieczeństwa.
45-letni Nosek kierował SKW od lutego 2008 r. (przez pierwsze trzy miesiące jako p.o. szefa tej służby). Prezydent Bronisław Komorowski awansował go na generała brygady w listopadzie 2010 r. Przed przyjściem do SKW był funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Autor: mn / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24