Pamiętamy, co się stało z Kamińskim i Wąsikiem, kiedy Dudy nie było w Pałacu Prezydenckim. Teraz był za oceanem i zapadła taka, a nie inna decyzja MSZ - mówił w TVN24 Tomasz Żółciak z "Dziennika Gazety Prawnej" o odwołaniu ambasadorów przez szefa MSZ. Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin z "Kultury Liberalnej" mówiła, że po "pięknej chwili" współpracy w Waszyngtonie "wróciła bitwa o krzesło".
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji ponad 50 ambasadorów oraz o wycofaniu kilkunastu kandydatur na to stanowisko, zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu - podało MSZ w komunikacie. Prezydent Andrzej Duda mówił, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać ani odwołać bez podpisu prezydenta".
CZYTAJ WIĘCEJ: Sikorski o odwołaniu ambasadorów: rzecz rutynowa. Duda: fundamentalne znaczenie ma decyzja prezydenta
"Prezydent Duda nie ma szczęścia, kiedy nie ma go w pałacu"
Decyzję Sikorskiego komentowali w TVN24 publicyści. - Mam wrażenie, że prezydent Duda nie ma szczęścia, kiedy nie ma go w pałacu. Wszyscy pamiętamy sytuację, co się działo wokół pana Wąsika i pana Kamińskiego, kiedy przebywali w pałacu, a prezydenta tam nie było - przypominał Tomasz Żółciak z "Dziennika Gazety Prawnej".
- Teraz znowu prezydenta w pałacu nie ma, jest za oceanem i zapada taka, a nie inna decyzja ze strony MSZ - dodał. Duda, razem z premierem Donaldem Tuskiem, byli tego dnia w Waszyngtonie.
Jak mówił Żółciak, "bo rzeczywiście prezydent Duda bardzo szczyci się tym, że jest pierwszym na tym urzędzie po 1997 roku, czyli od momentu wejścia w życie obecnej konstytucji, który powiększył zakres swoich prerogatyw".
- Andrzej Duda jest bardzo wyczulony na tym punkcie, bardzo często z jego ust czy ust jego współpracowników słyszymy to słowo "prerogatywy". Stara się być ekspansywny także w polityce dyplomatycznej - mówił dziennikarz.
Podkreślał, że to jednak rząd odpowiada za politykę zagraniczną. - Mamy jedną politykę zagraniczną i - jak to stwierdził Radosław Sikorski - nie ma czegoś takiego jak ambasador prezydencki. System polega na tym, że wszystkie strony muszą się co do tego dogadać, a jeżeli się nie dogadają, to wygląda na to, że ponad połowę stanu polskiej dyplomacji będą stanowić urzędnicy niżsi rangą. Nie będziemy mieli po prostu powołanych finalnie ambasadorów - powiedział Żółciak.
Skrzydłowska-Kalukin: po pięknej chwili w Waszyngtonie wróciła bitwa o krzesło
Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin z "Kultury Liberalnej" mówiła o "bitwie o krzesło" między prezydentem a rządem. - Tak znamy współpracę prezydenta i premiera z innych opcji politycznych. Tak nam się utrwaliło i kiedy teraz prezydent i premier byli u prezydenta Stanów Zjednoczonych, zobaczyliśmy piękną chwilę, kiedy tej bitwy o krzesło nie ma. Są dwa i obaj przywódcy siedzą obok prezydenta Stanów - mówiła.
- Natomiast natychmiast zostaliśmy przywróceni na "właściwe" tory przy dyskusji na temat ambasadorów. Wiemy za to, że w tych najważniejszych sprawach dotyczących bezpieczeństwa Polski i strategicznych spraw dotyczących bezpieczeństwa Europy możemy liczyć, że bitew o krzesła nie będzie - podkreśliła dziennikarka.
Źródło: TVN24