Sąd Okręgowy w Olsztynie na sześć miesięcy wstrzymał wykonanie kary wobec Tomasza W., jednego z braci skazanych za lincz we Włodowie. Wobec Mirosława i Krzysztofa W. sąd odroczył wydanie decyzji - muszą ich przebadać biegli lekarze.
Jak powiedziała obrońca Tomasza W. mecenas Małgorzata Lubieniecka, sąd na pół roku odroczył wobec jej klienta wykonanie kary z powodu sytuacji materialnej. Mężczyzna zajmuje się dwójką braci (współoskarżeni ws. linczu), żoną, dwójką swoich dzieci, dziadkami oraz przyrodnim bratem. - Tomasz W. jest jedynym żywicielem rodziny i na jego utrzymaniu pozostają wszyscy, zatem umieszczenie go w zakładzie karnym pozbawiłoby rodzinę środków do życia - wyjaśniła.
Tomasz W. jest jedynym żywicielem rodziny i na jego utrzymaniu pozostają wszyscy, zatem umieszczenie go w zakładzie karnym pozbawiłoby rodzinę środków do życia mecenas Małgorzata Lubieniecka, obrońca Tomasza W.
Sąd zadecydował, że aby mieć podstawy do podjęcia decyzji, czy zasługują oni na dobrodziejstwo odroczenia wykonania kary, musi zasięgnąć wiedzy specjalistów i dlatego skierował sprawę do biegłych neurologa i chirurga mecenas Piotr Afeltowicz, obrońca braci W.
Przyznała też, że jeżeli przez najbliższych sześć miesięcy prezydent Lech Kaczyński nie podejmie decyzji o ułaskawieniu jej klienta, złoży wniosek o ponowne odroczenie wykonania kary, "jeśli sytuacja rodzinna, materialna i zdrowotna skazanego nie ulegnie zmianie".
Odroczenie ze względu na stan zdrowia
Także jego bracia mogą być zadowoleni z wyroku - wymóg uzyskania opinii biegłych im także odracza karę. Według adwokata braci Krzysztof M. od lat cierpi na padaczkę i często ma ataki, zaś Mirosław we wrześniu miał poważny wypadek w pracy, doznał urazu prawej ręki i czeka go w najbliższym czasie poważna operacja.
- Sąd zadecydował, że aby mieć podstawy do podjęcia decyzji, czy zasługują oni na dobrodziejstwo odroczenia wykonania kary, musi zasięgnąć wiedzy specjalistów i dlatego skierował sprawę do biegłych neurologa i chirurga, którzy będą się mogli wypowiedzieć, czy w obecnym stanie zdrowia Krzysztof i Mirosław mogą odbywać karę - powiedział Piotr Afeltowicz.
Nie stawili się w więzieniu
Bracia W. mieli zacząć odbywanie kary pod koniec września (wezwanie do więzienia wysłał im sąd), ale nie stawili się. Ich adwokaci informowali wówczas, że powodem niestawiennictwa był fakt, że bracia W. czekali na decyzję sądu ws. wstrzymania wykonania im kary. Prosząc sąd o wstrzymanie kary obrońcy argumentowali, że skazani są w złej sytuacji materialnej. Dodali też, że bracia W. utrzymują swoje rodziny, a Mirosław W. niedawno uległ poważnemu wypadkowi. We wtorek adwokaci złożą wniosek o kasację wyroku ws. linczu we Włodowie.
Bracia W. poprosili prezydenta o zastosowanie wobec nich prawa łaski. Dwaj z nich - Mirosław i Krzysztof - skierowali wniosek bezpośrednio do Kancelarii Prezydenta, Tomasz zrobił to za pośrednictwem olsztyńskiego sądu okręgowego. Niezależni od ich wniosków w połowie września Kancelaria Prezydenta poinformowała, że procedura ułaskawienia braci W. została wszczęta "z urzędu".
Lincz we Włodowie
Bracia Tomasz, Mirosław i Krzysztof W. w czerwcu zostali prawomocnie skazani na cztery lata więzienia za to, że 1 lipca 2005 zlinczowali we wsi Włodowo na Warmii recydywistę Józefa C. Mężczyźni oraz ich sąsiedzi w rozmowach z mediami i przed sądem przez kilka lat utrzymywali, że bracia zabili C., ponieważ ten im zagrażał (miał m.in. biegać po wsi z maczetą), ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że te tłumaczenia nie znajdują odzwierciedlenia w aktach sprawy.
Sąd apelacyjny potwierdził jednak, że w dniu linczu policja nie zareagowała właściwie na prośby mieszkańców Włodowa o interwencję i nie wysłała na czas radiowozu - odpowiedzialni za to dwaj funkcjonariusze zostali prawomocnie skazani na kary więzienia w zawieszeniu.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24