- Wszędzie był gruz, żadnej lampki, latarki. Po ścianie tylko macałem, gdzie jest segment. Zacząłem grzebać w tym gruzie, po ciemku - opisuje Marek Pawlak poszukiwania swojego 3-letniego syna po tym, jak rozpędzone BMW wpadło na ich dom w miejscowości Witonia (woj. łódzkie). I dodaje: - W końcu dogrzebałem się do niego. Odkryłem mu buzię, to zaczął łapać powietrze. Nie płakał, tylko tak sobie piszczał.
Według relacji mężczyzny, wszystko działo się bardzo szybko. - To były ułamki sekund. Wielki huk, zrobiło się ciemno. Wszystko zgasło - mówił Pawlak w rozmowie z reporterem TVN24.
Początkowo rodzina nie wiedziała, co spowodowało zniszczenia. Dopiero póżniej okazało się, że na dom wpadło BMW prowadzone przez 24-latka, prawdopodobnie będącego pod wpływem alkoholu. Jak mówił Pawlak, myślał, że to "jakiś ciężarowy samochód załapał pobocze".
Żona krzyczy, "gdzie jest dziecko?"
Cała sytuacja wyglądała dramatycznie. Jak relacjonował mężczyzna, w ciemności ciężko było się odnaleźć wśród gruzu. - Żona krzyczy, "gdzie jest mały?". Zerwałem się i zacząłem go szukać. Myślałem, że on leży na wierzchu, może czymś jest uderzony. Wszędzie był gruz, żadnej lampki, latarki. Po ścianie tylko macałem, gdzie jest segment. On miał takiego pieska - maskotkę i się przytulał. Zacząłem grzebać w tym gruzie, po ciemku. Tam go nie było. No to dalej ręką po ścianie i tak sobie myślę "no musi gdzieś tu leżeć" i w końcu po chwili dogrzebałem się do niego - opowiadał.
Dziecko przebywa obecnie w szpitalu, ma urazy głowy, ucierpiała również matka chłopca. W wypadku zginął natomiast 24-letni pasażer auta. Dwaj podróżujący BMW 17-latkowie z obrażeniami trafili także do szpitala.
Zniszczony dom nadaje się teraz wyłącznie do rozbiórki. Jednak jak zaznacza Marek Pawlak, wójt gminy znalazł już dla rodziny lokal zastępczy.
Uciekł z miejsca zdarzenia
Prowadzone przez 24-latka z Kutna BMW w niedzielę wypadło z drogi, wybiło się w powietrze i spadło na budynek mieszkalny w miejscowości Witonia w powiecie łęczyckim.
Łęczycka prokuratura postawiła kierowcy zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. 24-latek na policję zgłosił się dopiero następnego dnia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. ekutno.pl