Stany Zjednoczone mierzą się z gigantycznymi powodziami, które od niemal tygodnia nawiedzają wschodnie i środkowe regiony. W poniedziałek szczególnie trudna sytuacja panowała nad brzegami rzeki Ohio. W Cincinnati mieszkańcy obawiali się powtórki sprzed prawie 30 lat, kiedy to miasto nawiedziła jedna z najgorszych powodzi w historii.
Nad środkowymi i wschodnimi Stanami Zjednoczonymi od prawie tygodnia przechodzi strefa burz z intensywnymi opadami deszczu. Ulewy i tornada wystąpiły na obszarze od Teksasu po region Wielkich Jezior i Wschodnie Wybrzeże.
W poniedziałek niebezpiecznie wzrósł poziom wody w rzece Ohio, jednym z największych cieków kontynentu północnoamerykańskiego. Według danych lokalnego oddziału Krajowej Służby Pogodowej (NWS), od środy do poniedziałku w mieście spadło ponad 132,6 litra wody na metr kwadratowy.
"Woda podnosiła się przez cały dzień"
Wzrost stanu wody był zauważalny w mieście Cincinnati w stanie Ohio oraz na jego przedmieściach. W położonej pod miastem wiosce New Richmond 25 domów i przedsiębiorstw zostało ewakuowanych przed burzą. Urzędnicy publiczni, ratownicy i wolontariusze pomogli mieszkańcom i właścicielom firm zabezpieczyć swój dobytek. Niektórzy przyrównywali obecną sytuację do tej z 1997 roku, kiedy to w mieście doszło do jednej z najgorszych powodzi w historii.
- Woda podnosiła się przez cały dzień - opowiadał w rozmowie z portalem cincinnati.com właściciel zalanego sklepu. - Wiele osób było przekonanych o swoim bezpieczeństwie, ale nagle zdali sobie sprawę, że są w sytuacji zagrożenia.
Od kilku dni strażacy z Cincinnati mają pełne ręce roboty. W niedzielę zostali wezwani, by uratować kobietę w kryzysie bezdomności. Zasnęła ona na scenie parkowego pawilonu, a gdy się obudziła, ze wszystkich stron otaczała ją woda. Przy pomocy łodzi udało im się dotrzeć do uwięzionej i przenieść ją w bezpieczne miejsce.
Źródło: Reuters, cincinnati.com
Źródło zdjęcia głównego: Reuters