To człowiek instytucja, założyciel i opiekun stowarzyszenia pomocy wzajemnej "Barka". Od ponad dwudziestu lat pomaga więźniom i bezdomnym. Oddał im własny dom i zbudował kilka kolejnych. Józef Krawiec. O tym "zapracowanym, wymagającym i szczerym" człowieku - jak mówią o nim przyjaciele - materiał "Czarno na białym".
Ludzi na życiowych zakrętach poznał setki. Osiem godzin dziennie spędza za kratkami jako więzienny kapelan. - Jestem tam nie od tego, aby potępiać, ale od tego, żeby towarzyszyć, tak to pojmuję - mówi.
Ponad 20 lat temu zaczął pomagać więźniom i bezdomnym. Ta historia ludzi z problemami i księdza Józefa Krawca, który od problemów próbuje ich odciągnąć, ciągnie się do dziś.
Pod opieką ponad 1500 więźniów
O sobie mówi, że jest stąd, czyli ze Strzelec Opolskich. Ksiądz Józef Krawiec jako nastoletni chłopak nie mógł podejrzewać, że jedna chwila z jego życia stanie się jakby prorocza.
- To była taka zwykła głupia ciekawość, kiedy jako uczeń szkoły średniej na przystanku autobusowym tak patrzyłem na to więzienie i pomyślałem, że jeden dzień chciałbym tam spędzić, żeby zobaczyć, jak to wygląda - wspomina.
Na początku lat 90. decyzją proboszcza jako młody ksiądz wszedł za kraty. Miał zobaczyć, czy się sprawdzi. Został do dziś. Jest więziennym kapelanem, pod opieką ma ponad 1500 więźniów. W tym tych najgroźniejszych - morderców i recydywistów.
- Staram się na ludzi patrzeć życzliwie. To by była moja porażka życiowa, gdybym patrzył na człowieka i chciał go gromami zniszczyć. Ja nie jestem tam od tego, aby potępiać, a od tego, żeby towarzyszyć - twierdzi ksiądz Krawiec.
Oddał dom rodzinny
Prawie 20 lat temu, w głowie księdza pojawił się kolejny pomysł pomocy więźniom. Wtedy wydawał się szalony. W rozpadających się budynkach zaczęło rodzić się stowarzyszenie "Barka".
Teraz organizacja opiekuje się nie tylko byłymi więźniami, ale też bezdomnymi. Ma już pięć lokalizacji: w Strzelcach Opolskich i okolicy. W sumie w domach znajduje się 80 osób. Przez niemal 20 lat działalności schronienie otrzymało tam 1600 osób.
Jedyną moją bolączką jest to, że dzień jest za krótki i ja zaniedbuję wiele osób, których nie chciałbym zaniedbać. ks. Józef Krawiec
Ale to nie wszystko. Kapelan - razem ze swoim bratem, który również jest księdzem - potrzebujących przyjmują w swoim rodzinnym domu. - Podjęliśmy decyzję, żeby ten dom służył - opowiada Józef Krawiec.
Sam mieszka z bezdomnymi i byłymi więźniami w stworzonych przez niego ośrodkach. - Jedyną moją bolączką jest to, że dzień jest za krótki i ja zaniedbuję wiele osób, których nie chciałbym zaniedbać - mówi.
Obowiązków przybywa, bo ksiądz Józef lubi mieć wszystko pod kontrolą. Przyjaciele zawsze mówią to samo: zapracowany, szczery do bólu. Jest jeszcze konsekwencja. Widać ją, kiedy któryś z mieszkańców ośrodka złamie regulamin. A tu zasady są przejrzyste. Główna z nich to zero alkoholu. Gdy wypije - musi odejść. - To są trudne momenty - przyznaje ksiądz.
Nagrody za "Barkę"
Setki osób opuściło już "Barkę". Niektórzy rozpoczęli nowe życie, niektórym się nie udało. W 2015 roku stowarzyszenie znalazło się w gronie 13 najlepszych organizacji oraz osób, które w sposób wybitny oraz nowatorski pomagają bezdomnym w Polsce. Ksiądz Józef Krawiec odebrał w ubiegłym roku nagrodę imienia księdza Tischnera za inicjatywy społeczne.
- Gdyby powiedziano mi: czy oddałbyś życie za tego człowieka, to powiem, że oddałbym za niego życie - mówi z przekonaniem o księdzu Piotr Mikołaszek, jeden z jego podopiecznych.
Autor: kz/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24