W nocy ze środy na czwartek na południu kraju znów zacznie padać deszcz. Taka pogoda utrzyma się również w czwartek - poinformował IMGW. Meteorolodzy uspokajają jednak, że duże opady nie powinny wywołać powodzi czy lokalnych podtopień.
- Niestety, opady mogą mieć charakter nawet ciągły, lokalnie nawet 25 litrów na metr kwadratowy, ponieważ przewidywane są burze - przekazał rzecznik prasowy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Łukasz Legutko.
Bez zagrożenia
Ponowny wzrost stanów wody w związku z prognozowanymi opadami możliwy jest jedynie w górnym biegu karpackich dopływów Wisły: Wisłoki, Wisłoka i Sanu.
Przedstawiciele IMGW zaznaczyli jednak, że opady wystąpią głównie w południowej części kraju, "gdzie stan wód opadł i opada". - Nie powinny one stanowić zagrożenia, jeśli chodzi o wzrosty wody. Mogą natomiast stanowić przeszkodę i zagrożenie dla służb, które prowadzą akcję popowodziową - dodał Legutko.
Fala w ciągu doby dojdzie do Bałtyku
IMGW poinformował także, że stan Wisły i Odry układa się głównie w strefie wody wysokiej. Stan niski odnotowano tylko lokalnie na górnej Wisłoce.
W ciągu doby fala kulminacyjna na Wiśle zacznie spływać już do Bałtyku. - Ten spływ powinien przebiegać spokojnie, bez większych utrudnień. Z kolei fala kulminacyjna na Odrze dotrze do Bałtyku około czwartku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24