Rządowa propozycja dotycząca OFE jest posunięciem, którego celem jest obniżenie zadłużenia publicznego, a w ich sprawie obywateli wprowadzono w błąd "być może bardziej niż w żadnej innej sprawie" - mówił w wywiadzie dla TVN CNBC Jarosław Kaczyński. Zaznaczył także, że dąży do tego, aby wynik wyborów parlamentarnych pozwolił PiS na samodzielne rządy.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał w wywiadzie udzielonym TVN CBNC, że "nie jest zadowolony" z rządowej propozycji dotyczącej OFE przedstawionej w środę przez premiera. W opinii Kaczyńskiego przesunięcie części składek do ZUS-u było posunięciem potrzebnym, ale rząd Donalda Tuska wykorzystał je, aby obniżyć zadłużenie publiczne. Jak zaznaczał Kaczyński, PiS chciałby przede wszystkim prawa obywateli do "podjęcia racjonalnej decyzji". - Najpierw akcja informacyjna - mówił były premier. - Bo obywateli tutaj wprowadzono w błąd jak może w żadnej innej sprawie. Była przecież kampania informacyjna, która zapowiadała, że będzie to wręcz podwyżka emerytur i wręcz pokazywano ludzi w starszym wieku pod palmami - przypominał Kaczyński.
Kaczyński podkreślał, że mimo iż PiS obecnie również opowiada się za przesunięciem środków do ZUS-u, za czasów rządów tej partii "nie było ku temu żadnych przesłanek". Wskazał również, że przeszkodą był także opór w ówczesnej koalicji.
Obywatele mają prawo decydować
- Jestem wobec tego rozwiązania w sprawie OFE sceptyczny, ale też jestem przywiązany do wolności obywateli - mówił Kaczyński. - Jak ktoś chce, to tak. Ale nie na tej zasadzie, że dostanie 300 zł, a później zgłosi się do państwa o wyrównanie albo pomoc socjalną. - Jak jego decyzja, to jego decyzja, tyle że nie można go oszukiwać i on musi o tym wiedzieć - tłumaczył prezes PiS.
Kolejny próg podatkowy jako "mechanizm stymulujący"
Jarosław Kaczyński komentował również propozycję PiS wprowadzenia kolejnego 39- proc. progu podatkowego z dużymi odpisami na inwestycje. Zdaniem Kaczyńskiego nie jest to jednak "w gruncie rzeczy podwyższenie podatków, ale mechanizm stymulujący do inwestowania." Prezes PiS tłumaczył, że propozycja ta objęłaby niewielki procent obywateli. - Zwracam się do tego obywatela: albo się podziel z państwem albo zainwestuj w Polsce - tłumaczył Kaczyński. - To jest bardzo uczciwa propozycja w sytuacji kryzysowej i bardzo umiarkowana - wyjaśniał. - Nie należy jej nazywać podwyższeniem podatków, należy ją nazywać stymulacją dla inwestycji - podkreślał.
Weryfikacja przedsiębiorców?
Były premier zapytany o swoją wcześniejszą zapowiedź weryfikacji przedsiębiorców i "ciemnej sieci ludzi wywodzących się z komuny", zaznaczył, że mechanizmem weryfikacyjnym będzie rynek. - Jeżeli zbudujemy dobre państwo i dobry rynek, gdzie korupcja będzie ograniczona, gdzie wszystkie te układy i blokady dla ludzi nowych będą ograniczone, to zupełnie wystarczy, żeby zweryfikować.
Kaczyński zapewniał, że ideałem dla PiS jest "Polska, gdzie byłoby sprawne, praworządne państwo, dobrze funkcjonujący rynek i dostęp obywateli do informacji".
PiS nie widzi koalicjanta
Prezes PiS podkreślił jednocześnie, że zabiega o taki wynik w wyborach, który "pozwoli pewnie i samodzielnie rządzić krajem". - Na obecnej scenie politycznej koalicjantów do zmiany potrzebnej w Polsce nie widzimy - dodał. Zapytany o to, czy w razie objęcia władzy przez PiS wypowie pakt fiskalny, prezes partii zaznaczył, że zrobi wszystko, aby "Polska w możliwie wysokim stopniu była suwerenna ekonomicznie".
Autor: kg/tr / Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC