- Roman Polański powinien był zostać zatrzymany. Prawo powinno stosować się równo dla wszystkich - powiedział stanowczo Roman Giertych. Adwokat przypomniał w "Kropce nad i" o umowie ekstradycyjnej, jaką Polska podpisała ze Stanami Zjednoczonymi. - Uważam dokładnie odwrotnie - odpowiedział Zbigniew Ćwiąkalski. - Roman Polański jest obywatelem Polski. A naczelna zasada w kodeksie karnym, mówi że obywateli polskich nie wydaje się obcemu państwu - wyjaśnił.
Władze Stanów Zjednoczonych wystąpiły do Polski o aresztowanie Romana Polańskiego. Światowej sławy reżyser formalnie jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania w celu aresztowania i ekstradycji.
W 1977 r. został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią. Przed ogłoszeniem wyroku potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody. Od tamtego czasu jest poszukiwany.
Prawo równe dla wszystkich
W czwartek stawił się w krakowskiej prokuraturze w związku z wnioskiem USA. Jednak po przesłuchaniu reżysera prokurator uznał, że zbędne jest stosowanie aresztu na wypadek ewentualnego postępowania ekstradycyjnego w tej sprawie.
- Roman Polański powinien był zostać zatrzymany - powiedział stanowczo adwokat Roman Giertych. - Umowa międzynarodowa między Polską a Stanami Zjednoczonymi przewiduje tryb tymczasowego zatrzymania osoby, którą jedna ze stron tej umowy ściga - wyjaśnił. Celem takiego zatrzymania jest między innymi umożliwienie przeprowadzenia postępowania karnego.
Jak podkreślił, jego opinia wynika z przekonania, że prawo powinno stosować się równo dla wszystkich. - Skoro Polska zdecydowała się na podpisanie tego typu umowy, to nie powinna robić różnic i wyjątków dla Romana Polańskiego - dodał były wicepremier.
Obywatel Polski
- Uważam dokładnie odwrotnie - stwierdził Zbigniew Ćwiąkalski. - Roman Polański jest obywatelem Polski. A naczelna zasada w kodeksie karnym mówi, że obywateli polskich nie wydaje się obcemu państwu. Wydanie obcemu państwu jest absolutnym wyjątkiem. Tylko wtedy, gdy w grę wchodzą żądania trybunałów międzynarodowych - wyjaśnił były minister sprawiedliwości.
Ćwiąkalski przypomniał, że według polskiego prawa karnego przestępstwo reżysera jest już przedawnione. - Od jego popełnienia minęło 36 lat. Doszło do pojednania z ofiarą. Ofiara nie żąda ścigania w Stanach Zjednoczonych. A Roman Polański całym swoim dotychczasowym życiem dowiódł, że nigdy więcej, już żadnego czynu przestępczego nie popełnił. Ma w tym momencie 80 lat. Więc powinniśmy się kierować przede wszystkim polskim prawem - przekonywał.
Umowa między USA a Polską
Roman Giertych konsekwentnie przytaczał argumenty wyjaśniające jego stanowisko. Przypomniał art. 8 umowy pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi. - Przewiduje on, że przedawnienie rozstrzygamy wedle prawa państwa wysyłającego wniosek o ekstradycję. Czyli w tym przypadku wedle prawa Stanów Zjednoczonych. To moim zdaniem implikuje konieczność zmiany w podejściu do tego stanowiska. I prawdą jest, że zasada konstytucyjna mówi: obywateli polskich nie wydajemy. Natomiast to, czy nie wydajemy, powinien ocenić Sąd Najwyższy, a nie prokurator - stwierdził Giertych.
Zaznaczył, że według niego, prokuratura powinna zastosować środki zapobiegawcze, takie jak zatrzymanie paszportu. - Jestem zdziwiony. W Polsce zwykle prokuratura nie jest łagodna. Teraz było inaczej. A gwałt powinien być ścigany z urzędu. Nie ma znaczenia, że minęło 36 lat. Takie jest prawo.
- Często zarzucamy polskim władzom, że bezwzględnie ulegamy Amerykanom. Wprawdzie Stany Zjednoczone są naszym sojusznikiem, współpracujemy, ale Romana Polańskiego musimy oceniać według naszego prawa i naszych przepisów - odpowiedział Ćwiąkalski.
Autor: jl/kka / Źródło: tvn24