1,5 tys. pracowników zakładów mięsnych JBB w Łysych w woj. mazowieckim z niepewnością patrzy w przyszłość po pożarze, który wybuchł nagle i strawił ich zakład pracy. Właściciel deklaruje odbudowę przedsiębiorstwa, a wójt Łysych go wspiera: - Proszę władze o dobrą wolę pomocy dla pracodawcy, żeby odrodził się jak feniks z popiołów.
- Największy pracodawca w okolicy. Myślę, że największy zakład w tej branży w Unii Europejskiej, poszedł z dymem - na bieżąco informował starosta ostrołęcki Stanisław Kubeł. Teraz to on koordynuje prace na terenie zakładu, który doszczętnie spłonął.
Chce zbudować nowy zakład
A jego właściciel nie zamierza załamywać rąk i już myśli o nowym. - Chcemy oczyścić wszystkie pozostałości i zacząć budowę nowego zakładu. Pierwsza produkcja, może mniejsza, powinna ruszyć za cztery miesiące - mówi w programie "Prosto z Polski" Józef Bałdyga, właściciel zakładu JBB w Łysych.
Pomóc chce mu w tym wójt gminy Łyse Wiesław Kowalikowski. - Postaramy się w miarę możliwości zminimalizować tragedię pracowników JBB. Apeluję też do innych władz, żeby okazały dobrą wolę przedsiębiorcy, który chce się odrodzić jak feniks z popiołów - powiedział wójt.
"Pomożemy"
Sami pracownicy, którzy nie wiedzą czego spodziewać się po najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach, również chcą pomóc w odbudowie zakładu. - Razem się weźmiemy do pracy i może uda się go odbudować. Bo gdzie ja pójdę, do mamusi? Trzeba pracować - powiedział jeden z pracowników.
Józef Bałdyga zapewnił natomiast, że na razie pracownicy martwić się nie muszą - czerwcowa wypłata wpłynie na ich konta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / PAP/Jarosław Sender