Do banku weszli rano. Zagrozili kasjerkom czymś, co wyglądało jak broń, zrabowali pieniądze - i uciekli. Niedaleko, bo policja zarządziła blokadę i po dwóch godzinach złapała jednego z nich. Dwaj pozostali wpadli kilka godzin później
Rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar poinformował, że do napadu doszło w środę rano tuż po otwarciu bankowej placówki w Jarosławiu. - Do wnętrza wbiegło dwóch zamaskowanych napastników, jeden z nich miał przedmiot przypominający broń. Grożąc kasjerkom zażądali pieniędzy. Potem bandyci wsiedli do stojącego w pobliżu czarnego volvo i odjechali ze skradzioną gotówką - opowiadał podkomisarz Międlar.
Policja zarządziła blokadę dróg w mieście i okolicy. Po niespełna dwóch godzinach policjanci zatrzymali czarne volvo. Kierował nim 52-letni mężczyzna, który - jak ustalili funkcjonariusze - brał udział w napadzie. Swoją część łupu ukrył w domu znajomego. Mężczyzna usłyszał już zarzut rozboju.
Do 12 lat więzienia
- Śledczy sprawdzali wszystkie kontakty zatrzymanego mężczyzny i już w środę wieczorem ustalili, że związek z napadem może mieć także dwóch braci. Idąc tym tropem policjanci udali się do ich domu w jednej z miejscowości pod Przeworskiem. Tam, podczas przeszukania znaleźli pozostałą część zrabowanych pieniędzy. Obaj bracia, w wieku 23 i 25 lat, w chwili zatrzymania byli pijani. Jak wytrzeźwieją, zostaną przesłuchani - powiedział Międlar.
Jeszcze w czwartek obaj bracia usłyszą zarzuty popełnienia rozboju z bronią w ręku. Grozi za to kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24