Rozmowa z szefem kółek rolniczych Władysławem Serafinem była "luźna i prywatna" - mówił o tzw. taśmach PSL były prezes Agencji Rynku Rolnego Władysław Ł. przed białostockim sądem. Ten bada, czy byli prezesi ARR zlecali zatrudnianie lub zwalnianie konkretnych osób w białostockim oddziale Agencji.
Według Prokuratury Okręgowej w Białymstoku chodzi o zatrudnianie i zwalnianie osób wbrew zasadom określonym w ustawie o ARR i organizacji rynków rolnych, która przewiduje, że nabór kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska pracy "jest otwarty i konkurencyjny".
Polecenia miały być wydawane w 2008 roku ówczesnemu dyrektorowi oddziału ARR w Białymstoku Andrzejowi S. Władysław Ł. i jego poprzednik w ARR Bogdan T. mają zarzuty przekroczenia uprawnień przy zatrudnianiu pracowników, obaj się nie przyznają.
"Luźna prywatna rozmowa"
Władysław Ł. zeznał, że treść rozmowy z Serafinem nie ma związku z postawionymi mu zarzutami i nie koliduje z wyjaśnieniami. Powiedział on, że nie będzie odnosił się do "wyrwanych z kontekstu i źle cytowanych pojedynczych zwrotów".
- To była luźna, prywatna rozmowa. Prawie cztery lata po zdarzeniach rozpatrywanych przez sąd. Treść tej rozmowy nie pozostaje w związku ze stawianymi mi zarzutami, nie koliduje z moimi dotychczasowymi wyjaśnieniami - mówił przed sądem były prezes ARR. Dodał, że w związku z jego rozmową z Władysławem Serafinem wydał już wcześniej oświadczenie, które - jak podkreślił - jest aktualne.
Stwierdził, że ponieważ ta "prywatna i luźna rozmowa" nabrała wielkiego rozgłosu medialnego i "właściwe służby podjęły postępowanie wyjaśniające", nie chce się do niej obecnie odnosić, zanim to postępowanie nie zakończy się. Podkreślił, że słowa, które padły w rozmowie, były skierowane "wyłącznie do jednej osoby".
Konfrontacja z Markiem Sawickim
Jak podawały kilka tygodni temu media, Władysław Ł. podczas rozmowy z Serafinem sugerował, że ówczesny szef resortu rolnictwa Marek Sawicki skłamał podczas składania zeznań jako świadek w postępowaniu dotyczącym nieprawidłowości przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników ARR.
Sąd odroczył proces na miesiąc. Chce zapoznać się z ustaleniami białostockiej prokuratury, która wszczęła śledztwo dotyczące zeznań złożonych w tym procesie przez Sawickiego (zeznawał jako świadek). Zamierza również przeprowadzić konfrontację między osobą, która miała być zatrudniona właśnie w okolicznościach, o których jest mowa w tym procesie a Sawickim.
Sąd przesłuchał w piątek również szefową kadr w Agencji Rynku Rolnego, która miała być ostatnim świadkiem w tym procesie.
Zawiadomienie CBA
Postępowanie w tej sprawie zaczęło się od zawiadomienia złożonego do CBA przez byłego już dyrektora podlaskiego oddziału ARR, Andrzeja S. Zawiadomił on Biuro, że był naciskany w sprawie zatrudniania osób, które - jego zdaniem - nie miały stosownych kompetencji. Po tym Andrzej S. stracił pracę i w oddzielnym śledztwie został oskarżony o przekroczenie uprawnień przy konkursach dotyczących zatrudnienia dwóch osób. Prawomocnie zakończyło się ono warunkowym umorzeniem postępowania wobec niego. Andrzej S. także był przesłuchiwany w procesie byłych prezesów Agencji. Powtórzył wówczas swoje wcześniejsze oświadczenie, że przy konkursach na stanowiska w oddziale działał zgodnie z prawem i "poleceniami prezesów ARR".
Autor: km//kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24