Już w czwartek prezydium klubu parlamentarnego PO ma zdecydować, czy po blogowym wpisie o rzekomym alkoholizmie prezydenta, Janusz Palikot może być szefem komisji "Przyjazne Państwo". Najprawdopodobniej jednak skończy się tylko na "żółtej kartce" i "retoryczne wykwity" nie przeszkodzą posłowi PO. - Potraktujmy to jako wpadkę, która może zdarzyć się każdemu - tłumaczy go szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak.
"To po prostu wpadka"
- Janusz Palikot ma być szefem bardzo ważnej dla nas komisji. To bardzo ważne zadanie, więc lepiej skończyć z wykwitami retorycznymi, a zająć się poważnymi sprawami - mówi o Palikocie poseł PO. Pytany o najgłośniejszy ostatnio internetowy wpis, w którym lubelski poseł sugerował, że prezydent ma kłopoty z alkoholem, sprawę bagatelizuje. - Ostatnie zamieszanie traktujemy jako wpadkę. Może się to zdarzyć każdemu - zapewnia Nowak i szuka podobnych "wpadek" u politycznych konkurentów. - Trzeba stosować równą miarę dla wszystkich. Jacek Kurski wiele razy obrzucał kłamstwami polityków Platformy i nie został ukarany. Teraz jest w najwyższych władzach PiS - wyrzuca posłowi. Dodaje, że całe zamieszanie wokół posła Palikota i jego blogu jest "niesprawiedliwe".
"Nie ustawiam kalendarza Pawlakowi"
Na pytania o to, czy wicepremierowi Pawlakowi należy się reprymenda od szefa rządu, za to, że nie spotkał się z żonami górników z "Budryka", poseł PO wymijająco zapewnia: ta sprawa jest przedmiotem wzajemnej troski. - Rozmawiać trzeba - zapewnia i dodaje: - Ale też uzmysławiać wszystkim, że rząd nie jest stroną w sporze górników z władzami spółki węglowej.
Broni ministra gospodarki, tłumacząc , że jako "wicepremier polskiego rządu ma swój kalendarz". - Zresztą obecność wicepremiera nic tam nie gwarantuje - twierdzi. - Gdybyśmy eskalowali tego rodzaju oczekiwania, to na końcu trzeba byłoby się spotkać z prymasem.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24